Ciężko wyrazić jak chujsko się czuję. Jaki smutek we mnie siedzi. Nienawiśc do siebie, rozczarowanie. Ogrom niegatywnych uczuć. Chce mi się płakać. Tak bardzo chce mi się rozkleić, mimo iż nic to nie da.
Mam wyrzuty do siebie... miało być do studniówki 61kg. Jest około 63.5-64.5. Teraz waga pokazuje ogromne liczby mimu 1200 zjedzonych kcal, ponieważ od kilku dni nie byłam w toalecie. Jutro wezmę mój ukochany przeczyszczacz i od razu poczuję się lżej. Mimo to, na sobotniej studniówce patrząc się na szczupłe dziewczyny będę płakać w duszy. Pewnie wrócę do domu i łzy popłyną same.Chcę piątkę z przodu, tak bardzo jej pragnę. Pragnę kości, chudości i pięknej gracji, która będzie otaczać moje lekkie cialo.
Wracam do zoologii. Matura sama się nie napisze.
/Essie
PS Myślę, że osiągnęłam szczyt niezadowolenia z siebie.... gratulacje suko : )