Myślałam ostatnio trochę i zastanawiam mnie kilka rzeczy. Po co jem? Dlaczego sięgam po coś, co mi szkodzi? Przecież nikt nie wpycha mi jedzenia do ust. Więc dlaczego? To dziwne... Zanim ulegnie się pokusie, trzeba wyciągnąć rękę w stronę zakazanego jedzenia, ująć to w dłoń, ugryźć, przerzuć, połknąć. I tak kilkanaście/ kilkadziesiąt razy. To mnóstwo czasu. Czemu często nie potrafię sobie powiedzieć STOP ?! Na przykład przed wykonaniem szeregu tych czynności. Po co robię krok do przodu, by zrobić 4 do tyłu? Czemu pozwalam na niszczenie swoich marzeń, celów. MNIE. Wszystko, co spożywam ponad normę, wyniszcza moją psychikę i ciało. Cielsko się rozrasta, moje wnętrze rozpada.
Prosty przykład: gdy nie chcę iść do kogoś, za kim nie przepadam- nie idę. Nie chcę jeść czegoś, co zniszczy mój plan- nie jem. Proste? Proste. O ironio !!!!
Wystarczy się powstrzymać. Powiedzieć sobie NIE. NIE wyciągać dłoni po kaloryczne jedzenie lub zbyt dużą ilość mniej kalorycznego. NIE szukać wytłumaczeń na to, dlaczego się coś zeżarło. NIE mówić sobie: to tylko raz, nie zaszkodzi... Po tym razie jest kolejny, kolejny... i kolejny. Idzie jak domino, jeden po drugim. Jeść trzeba, gdy jest się naprawdę głodnym. Psychiczny głód łatwo pokońać- wystarczy nie wykonywać fizycznych czynności ,by go zaspokoić.
Co mnie żywi, to mnie niszczy.
Zastanówcie się również nad tym...
Bilans:
- ś: zupa kapuściana
- IIś: zupa, banan
- o: zupa, banan
- p: zupa
- k: zupa
ćwiczenia:
- przysiady: 200
- pompki: 200
- skłony skośne: 600
- nożyce: 800
- pół brzuszki: 500
- rowerek: 2000
weider, dzień 22
Nie pamiętam, kiedy zawalałam, bądź nie, dlatego zaczynam od środy.
10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
następne dni
zaliczone
niezaliczone