Lubię wpieprzać się w nieswoje sprawy, nieraz można to w sumie nazwać pomocą, tzn niektórzy to tak sobie odbierają, a drudzy stwierdzą że wtykam nosa w nieswoje sprawy. X kłóci się ze swoją sympatią Y (jestem wtajemnoczona w sprawę), a co ja robie? wchodzę pomiędzy nich i tłumacze X że lepiej jakby tego tego i srego nie mówił, a Y mówię by była twarda i inne rzeczy. Podsumowując - pomogłam, owszem bo znałam sprawę i obaj są moimi dobrymi kumplami.
Tak sobie myślę, że na chuja mam się wtrącać, i w ogóle. Zajmę się własną dupą, bo niegdyś wyswatałam B z H , później J z L jeszcze później X i Y a ja byłam singlem.. należałam do tych osób które wszystko wiedziały, ale nie dlatego że byłam wszędzie wszystko słyszałam, tylko dlatego że otaczali mnie ludzie których hobby było plotkowanie :x i wszystko. Ale te czasy minęły, odkąd poszłam do Szamotuł, teraz żyję w dwóch różnych światach, tam i tu.. w tamtym mieście dzieje się jedno, w moim mieście dzieje się coś innego, i trzeba sobie poradzić i z tym i z tym. Nie daj Boże żeby Ci sie coś pomyliło ^^
Dobra, bo nie do rzeczy coś tu pieprze.. ;x