Schwytany Japończyk z zatopionej łodzi podwodnej przy wyspie Korsae nie powiedział nawet słowa. Co więcej, udusił się własnym językiem przy próbie kolejnego przesłuchania przez wywiad. Dalej nic nie było wiadomo. Na okrętach napastników mogli służyć przecież różnych narodowości piraci. Jednak większość z USN obstawiali, że są to Japońskie niedobitki które nie zgodziły się z kapitulacją. Tylko pytanie dalej pozostawało. Gdzie oni się zaopatrywali i ile ich jeszcze pływało. 17 stycznia 1946 roku na północy Pacyfiku a konkretnie na Aleutach (USA), przechwycono i rozszyfrowano japoński zaszyfrowany radiogram, w którym wyraźnie było napisane, że w składzie trzech łodzi podwodnych i dwóch mniejszych jednostek oraz jednego niszczyciela mieliby zaatakować niewielki konwój płynący na wyspę Adak, gdzie w 1942 roku toczono bitwę o tą wyspę właśnie z Japończykami, którzy jednak nie dali rady mimo przeważających sił. Złośliwi twierdzą, że "Żółtkom" zima i mrozy nie służą do wojowania. Skąd wiedzieli o zatajonym konwoju płynącym z Ameryki na wyspy Alaski? Nie mniej jednak akcja miała zostać przeprowadzona 22 stycznia '46. Konwój składający się z 15 statków transportowych bezpiecznie dopłynął do wyspy Adak i wyładował zaopatrzenie dla stacjonujących tam Amerykańskich żołnierzy. Amerykanie byli przygotowani bardzo dobrze. Szybko przyszło rozluźnienie. Jednak to co stało się dzień później, z pewnością nie zapisało się na annałach United States Navy. 15 statków transportowych, które wyruszyły z portu Adak w podróż powrotną zostało w błyskawicznym tempie otoczone po czym zatopione na oczach ponad 5 tysiecy żołnierzy. Do tego świetnie skoordynowana akcja wyeliminowania baterii nabrzeżnych, oraz kilku statków obrony wybrzeża, a także silnym ogniem zaporowym odepchnięcia kilku niszczycieli USN na odległość około 10 mil sprawiła, że statki transportowe wyposażone jedynie w działka przeciw lotnnicze 20mm oraz jedno dziobowe działo 107mm nie miały nawet cienia szans na obronę. Z wybrzeża przez lunety i mocne lornetki zauważono tylko japońskie typy okrętów oraz co najważniejsze Japońską banderę Japońskiej Marynarki. Teraz już nic nie pozostawiało złudzeń, że Alianci muszą zwalczyć niedobitki z II wojny światowej. Japończycy później odpłyneli na południowy zachód, tuż po godzinie 13:00. Pogoda pogarszała się i pościgu nie można było kontynuuować, nie wspominając o lotniczym rozpoznaniu. Ciekawa historia jednak spotkała owych autorów zdarzenia. Okazało się dwa miesiące później niecałe 60 mil morskich od wyspy Wake (USA) prawie na środku oceanu Spokojnego, że dryfują mniej więcej w podobnych odległościach niszczyciel oraz dwa towarzyszące mu okręty wsparcia jak również okręt podwodny I-441. Okręty wydawały się być kompletnie opustoszałe, jednak niebyły. Podpływający Amerykanie na 50 metrów od burty statków był wyczówany okropny smród padliny. Okręty okazały się być zbiorową mogiłą Japońskich marynarzy, którym skończyło się paliwo i żywność. Wszyscy prócz trzech, kompletnie bez kontaktu z rzeczywistością marynarzy, popełniło zbiorowe samobójstwo od poderżnięcia sobie gardła po wypicie trucizny lub zatrucie się resztkami olejów i smarów. Z raportów i map oraz sporej ilości dzienników pokładowych jeszcze z czasów bitwy o Guadalcanal z 1942 roku wyczytać można było, że są to te same statki które 2 miesiące wcześniej zatopiły 15 pustych transportowców. Pytanie gdzie się podziały jeszcze dwa okręty podwodne? Po niedługim czasie uznano, że podczas sztormów po prostu zatonęły i temat przeszedł do historii. Jednak powrócił niespełna 60 lat później. W 2005 roku grupa młodych archeologów jeszcze studentów z University Of Texas At Austin postanowiła wybrać się na Atol Kwajalein należny do wysp Marshalla i tam zająć się niezbadanym do tej pory wrakiem leżącym tam na środku przy małej zatopionej wysepce wielkości średniego stawu rybnego. Po kilku dniach pracy ustalono, że jest to Japoński okręt podwodny z czasów II wojny światowej. Na pokładzie ciał nie znaleziono, dokumenty również zostały zabrane prócz jednego, dość istotnego co banalnie wyjaśniało całą sytuację skąd się wrak tutaj wziął. Była tam gruba tekturowa kartka włożona w folię wodoszczelną, gdzie ręcznie napisano po Japońsku: "Ten okręt należał do Japońskiej Marynarki Wojennej. Został opuszczony 24 lutego 1946 roku. Wszystkie dokumenty zostały zniszczone. Okręt brał udział w Bitwie o Okinawę oraz w ataku na konwój AF-711 23 stycznia 1946. (...). Konwój AF-711 to był ten który rozbito całkowicie dzień po tym jak dostarczył zaopatrzenie na wyspę Adak.