żyję żyję :)
niechciejstwo jakieś na to miejsce miałam ostatnio.
co u was słychać?
co u mnie? czasowo przeniosłam swój zgrabny tyłek na polską ziemię, odpocząć trochę mi trzeba, a tu dobrze, bo duża część polskich kontaktów mi powymierała, mogę oddychać spokojnie :)
zaczęłam tu pracę na etacie (wiem wiem, sama bym nie uwierzyła), Kacper jest dorosłym przedszkolakiem, uczuciowo bez zmian - kwitnąco.
wcale nie cieszy mnie koniec lata. niech ktoś włączy chociaż wiosnę i kwiatki.