Kochany M., do którego postanowiłam pisać listy na blogu!

od ostatniego wpisu, w którym znowu obiecywałam sobie, że się nie zakocham i nie dam znowu porzucić minęło kilka miesięcy i kilka rozstań.

Dlaczego wśród postanowień na maj jest: nie zakochać się w M.?

Co mi zrobiłeś?

Nie wiem co w Tobie widziałam. Faktycznie, gdy Ci zależy- jesteś dla mnie jak nikt inny. Miły, zabawny. Sam proponujesz spotkania, zaczepiasz, szukasz dotyku...

Na początku jak zawsze myślę "nic sobie nie wyobrażaj. On znowu stosuje swoje sztuczki", ale gdy to dłużej trwa i zaskakuje mnie czymś nowym pojawiają się myśli "nie, teraz nie będzie jak zawsze. Przecież nigdy nie było tak dobrze i tak długo". Zaczynam się angażować. Mija kilka dni i ... znowu. A ja nie umiem nic zrobić. Nie chcę się narzucać. Przecież nic mi nie obiecywałeś, więc nie mam się czego domagać. Cierpię. A potem możesz dla mnie nie istnieć. Do nastęnego czasu.

Teraz nie istniejesz już jakiś czas, a ja nie chcę do tego wracać. Zauważyłam, że ostatnio, nawet gdy znajdowaliśmy się w fazie rozkwitu nie szanowałeś mnie. Obrażasz mnie, moją rodzinę i religię. Sporadycznie, ale jednak. Proponujesz dziwne rzeczy. Przeklinasz, choć proszę byś tego nie robił.

Czuję się jak żona alkocholika.

To znaczy czułam się. Wiem, że nigdy nic z tego nie będzie. Nie pasujemy do siebie. Nawet nie mamy o czym rozmawiać. Tylko, że jesteś jedynym, który umie uwolnić we mnie TE uczucia. Nie zakochuję się tak łatwo. W ogóle nie jestem zbyt uczuciowa. A te chwile zakochania dają mi tyle szczęścia. Ale nie są warte nieco dłuższych chwil rozpaczy.

Z resztą zauważyłam, że stosujesz swoje sztuczki na bardzo wielu dziewczętach. I większość się nabiera. Tak jak ja.

Muszę uchronić przyjaciółkę przed tym urokiem. Rzucony na nią czar zaczyna działać.

Na koniec proszę Cię tylko byś, teraz gdy już wiesz jakie są skutki Twego postępowania- zastanowił się co czuje druga osoba, gdy traci Twoje zainteresowanie. Proszę, oszczędź mi już tego. Wierzę, że oboje znajdziemy kogoś kto da nam szczęście na czas dłuższy niż tydzień czy dwa. Tego nam życzę.