Tak długiej przerwy jeszcze nie było :p Ale zaczął się rok akademicki i jakoś ciągle brakuje czasu.
Co prawda od mojego wyjazdu wakacyjnego już trochę minęło, ale ponieważ wspomniałam o tym w poprzedniej notce, czuję się w obowiązku napomknąć o tym i teraz :p
Wyjazd był mega udany, z ekipą z obozu zgraliśmy się o wiele lepiej niż we Włoszech (wycieczka była z tego samego biura i nawet jechała jedna ta sama laska co w zeszłym roku :)) zawarliśmy też znajomość ze Słowakami z obozu obok, nie myślałam, że można się tak dobrze dogadać, gadając każdy w swoim języku :p
Co prawda podczas pobytu rozchorowałam się, bo było już trochę chłodno wieczorami (w sumie chciałam, żeby było chłodniej niż we Włoszech), ale to był praktycznie jedyny minus.
Wenecja jest bardzo ładna, ale wg mnie za dużo w niej ludzi :) Bardziej podobała mi się Barcelona, spędziliśmy w niej zdecydowanie za mało czasu
Dawno nie byłam w żadnym klubie, mam ochotę iść, póki jeszcze nie mam tyle roboty a wielkimi krokami zbliża się pisanie pracy licencjackiej... ;/
W hołdzie ostatniej imprezy urodzinowej - domówki :))