Jak już się wszyscy przyzwyczaili moje życie kręci się wokół wyjazdów.
Ta notka nie będzie poświęcona niczemu innemu.
Od kilku dni szykowaliśmy się z Markiem i Edkiem w góry. Przedwczoraj postanowiłem zmienić plany z powodu paskudnej pogody panującej na południu naszego kraju. Stwierdziłem, że możemy pojechać na pomorze zachodnie z namiotem, gdyż północ ma być słoneczna i ciepła. Edek przyjął moją propozycje ze zrozumieniem, powiedział, że jemu pasuje. Z Markiem miałem rozmawiać wczoraj rano. Gdy przedstawiłem mu swoje plany nie był zbyt zachwycony, ale się zgodził. Zadowolony podzieliłem się tymi informacjami z tatą. Przyszedł wieczór, poszedłem do Marka obgadać ostateczne szczegóły po czym dowiaduję się, że ... on nie jedzie ... Nie muszę chyba mówić jak głupio się poczułem.
Dość o tym, jutro wyjeżdżam, pociąg mamy o 6.30, więc trzeba się wyspać. Jedziemy na Piławę, Dobrzycę, Rurzycę lub Płytnicę. Zależy co nam się będzie chciało :] Pogoda szykuje się niezła, w przeciwnieństwie do tego co widzimy za oknem.
Dziś emocji też nie zabraknie, finał LM; Chelsea gra z MU.
PS Zdjęcie pochodzi ze spływu Dobrzyca 2005 ...
"Człowiek genialny nie popełnia żadnych omyłek. Jego błędy są dobrowolne i stają się wrotami odkryć" James Joyce
------
Habakuk - Soul Food