Ostatnie dni przynoszą dużo nowości, zarówno tych pozytywnych jak i mniej.
Do końca roku szkolnego został już tylko miesiąc z niewielkim hakiem, zaczyna się wyścig szczurów... Jakby tego było mało we wtorek jest próbna matura z chemii. Ludzie zwyczajnie zwariowali. Przyznam się szczerze, że nie przykładam większej wagi do egzaminu, gdyż chemii raczej nie będę zdawał.
Nikt nie ma na nic czasu, każdy jest jakby dla siebie obcy, ciągle tylko jakieś półsłówka i niedomówienia. Wszyscy są poddenerwowani i rozdrażnieni. Zawiodłem się na kilku osobach, niestety, nie chcę wymieniać na kim, te osoby to wiedzą. Jest mi przykro, bo życie dookoła każdemu z nas dostarcza negatywnych emocji, a te od strony najbliższych bolą jednak najbardziej. Owszem są 2-3 osoby, które są zawsze, niezależnie co potrzebuję, dziękuję.
Odliczam dni do rajdu nad zalewem sulejowskim i wyjazdu w bieszczady. W zasadzie tylko te dwie myśli napędzają mój życiowy motor. Ciągle tylko szkoła, lekcje, w weekandy praca. Dziś w biurze nie było źle, udało mi się skończyć całą robotę przed 15.30. Niestety złapałem chyba dwie gumy w rowerze, mam co dzisiaj robić ... :/
Co do tych spraw przyziemnych, że tak powiem sercowych, wszystko się wyjaśniło, z jakim skutkiem to chyba mówić nie mogę. Shit happens :/
Wstawiłem zdjęcie Kazana, nie każdy wiedział jak wygląda, o to jest, z resztą nie miałem czego wstawić do dzisiejszej noty.
"Maszyna pseudo promocji popycha wagony badziewia" - motto na dziś
-------
Indios Bravos - Tak To Tak