Miał lekko zdarte buty, często chodził po swym domu,
kąta swego nie mógł znaleźć, błądził od pokoju do pokoju.
Usiad w kącie tam przy piecu, i wyciągnął stary zeszyt,
chłopak biedny z twarzy , ale z dumą pisał swoje teksty.
Nie miał kumpli to domownik, chociaż nocą pozną chodził,
po lasach przy domu, tam swe łzy szybko roztrwonił.
Jego imie świętość wielka , choicaż sam o tym nie wiedział,
szukał w sobie siły, lecz nieznalazł nawet szczęścia .
Takie tam Foto z Koncertu w PUB`ie WALTUR ; )