Ostatnio dociera do mnie coraz więcej niesprawiedliwości jaką otrzymałam przez ostatnie 6 lat. Niebywałe jest dla mnie to, jak wjeżdżając na kogoś i niszcząc tak naprawdę poczucie wartości tej osoby, na końcu wszystkiego wybrać sobie drogę, która kompletnie neguje każda jedna moralność o którą, miało się problem nie tylko do mnie, ale i do naszych przyjaciół i znajomych. Niesamowite. Gdyby nie to, nie miałabym aż takich wyrzutów sumienia co do straconego bezpowrotnie czasu... Nie miałabym aż takich wyrzutów sumienia, także za otrzymaną ostatnio pomoc. Mogłam o nią nie prosić, bo teraz czuję się jak żałosny, nic nieznaczący robak, którego można było gnieść i poniżać... A teraz wybrać dokładnie to o co zawsze miało się problemy. Cóż za wybiórcza moralność ;)