co u nas?
no cóż...
pech to pech.
straciłam pracę.
w sumie nie tylko ja ale i moja przyjaciółka.
nasza menago zostanie z całą nową ekipą której w sumie nawet jeszcze nie ma.
nikt nic nie będzie umiał.
jest nowy chłopak który nie ogarnia nic.
ruchy ma jak mucha w smole.
ogólnie myślimy, że to było zaplanowane bo trochę cyrki wyszły z nami.
czekamy aż dokładnie sprawdzi kamery.
no i ja czekam na przeprosiny.
żeby tego było mało na drugi dzień zgubiłam nowy żakiet.
miałam przewieszony na torebce i nie zauważyłam z nerwów nawet że mi się zeslizgnal -.-
masakra.
jedynym pocieszeniem jest dla mnie Kacper.
umie mi poprawić humor w sekundzie.
jego radość jak mnie widzi jest nie do opisania <3
miód na moje serce!
ogólnie mogę powiedzieć, że umiemy już wszystko oprócz UWAGA!
samodzielnego jedzenia i picia.
ten mały uparciuch nie chce!
a żeby mi głodny nie chodził no to mu daje o z nadzieją, że kiedyś wykaże jakiekolwiek chęci.
o ja naiwna...
a no i wyprzedze wasze pytania, tak znów zmieniliśmy wózek.
takie życie wózkoholiczki haha :D
ta żeby nie było to uzależnienie od kupowania smoczków minęło więc na coś musiałam się przeżucić :D