Ja i On <3
Stwierdziłam, że coś tu napiszę. Siedzę sama w domku i mi się troszke nudzi :) Za dwie godziny jadę odebrać chłopaków także jeszcze sporo czasu wolnego mi zostało.
Jeszcze troszkę pomieszkamy tu w tym mieście, ale niebawem czeka nas przeprowadzka, gdzieś po nowym roku. Ja się cieszę, będę miała tych najbliższych przy sobie. Coś nowego w życiu, nowy etap. Tu w sumie nie mam nikogo, poznałam paru znajomych, mili ludzie. Wolę mieć tam Ich przy sobie niż tu paru ludzi, którzy i tak nie pomogą w niczym. Najlepiej patrzeć sceptycznie na wszytko (ich zdaniem), tak na prawdę człowiek nie wie co źle zrobił, ale żeby nie odzywać się tak od ponad miesiąca i mieć wielkie pretensje to już wielka przesada. Nie mam ochoty się wogóle denerwować. Na całe szczęście radzimy sobie Sami. Tak osobiście to nikt tu do szczęścia nie jest nam potrzebny. Zresztą pomoc niedługo do mnie przyjedzie na pare tygodni :) Ci ludzie mi wystarczą.
Ogólnie za kilkanaście dni czeka mnie operacja i dłuższy pobyt w szpitalu. Troche się boje, zwłaszcza, że ten "doktorski język" mnie przeraża i większości nie rozumiem. Ale On będzie przy mnie <3 Chyba dam radę ? :) Nie mam innego wyjścia.
Czas bardzo szybko leci, pamiętam jak dziś 9 miesięcy wstecz, a to już poród się zbliża wielkimi krokami. Z mojego Dzidziusia to taki uparciuch mały, od 4 i pół miesiąca leży sobie BEL. Nooo widocznie tak mu bardzo odpowiada :) Ale nie mam się co przejmować, widocznie tak miało być.
Jeszcze trochę spraw przed samym rozwiązaniem mi zostało, ale w miarę możliwości postaram się to szybko wszystko załatwić.
Miłego weekendu :)