Rozkmina.

Miałam dzisiaj taką dziwną rozkminę nad życiem i nad tym co się działo przez ostatnie parę lat.

Czasami mnie gryzą niektóre rzeczy zwłaszcza przed snem. Mianowicie to czego nie wiem. I potem tak myślę nad tym, co ktoś chciał mi powiedzieć a nie powiedział, że aż zasnąć nie mogę. A najgorsze w tym jest to, że już się nie dowiem. A domyślenia bywają błędne, nawet gdy je popierają niektóre czyny.

Zastanawia mnie też, jak można być tak ślepym na szczęście które było tak blisko a zarazem tak daleko? A może po prostu musiałam parę rzeczy zrozumieć? Tego chyba też się nigdy nie dowiem.;Najważniejsze, że moje szczęście jest już przy mnie. <3 Tylko boje się, że coś spierdole. jak zawsze zresztą -.-

Przeraża mnie to jak dużo ludzi jest fałszywych na świecie.. I jak mogłam być tak głupia i naiwna żeby im zaufać. Przyjaciele?! Chyba zakłamane farmazony. ;/ No ale cóż ważnę, że już nie mam kontaktu z tymi 'życzliwymi osobami'

Czasami jednak jestem chyba ślepa. ;D Albo aż tak zdesperowana? Przeanalizując zimę to chyba jednak zdesperowana haha. ;D już nigdy więcej takich głupich błędów proszę. Bo aż śmiać mi się chce. ;D 

A co do życia to...

Doszłam do wniosku, że niektóre błędy trzeba popełnić jeszcze raz, aby się w końcu czegoś nauczyć.

...

Gdybym mogła zmienić bieg wydarzeń, to ominęła bym parę znajomości które były totalnie niepotrzebne.. A z niektórymi osobami bym się nie rozstała.. Bo brakuje mi paru starych przyjaciół.

Resztę chyba przeżyła bym tak samo.

W każdym razię cieszę się, że mam swoje szczęście i kochanych przyjaciół którzy zawszę bd przy mnie.

Przynajmniej w to wierzę.

No to dobranoc. Wypadało by już iść spać. Nie wiem czy too ta godzina tak na mnie wpłyneła.. Czy poprostu tęsknota.. Bo moje kochanie jest dla mnie jak narkotyk. ;**