Stan depresyjny...
Czuję odpływ energii, SENSU , nagłe pogorszenie nastroju...otchłań...
Chce mi się płakać, ale nie umiem już plakać.
Chce mi się położyć do łóżka i leżeć nieruchomo wpatrując się w przestrzeń ... nic nie czuć, nie myśleć, z nikim nie rozmawiać...
Przywiązanie - cóż to za dziwna więź, cięzko było mi kiedykolwiek komuś zaufać, a jak już to uczyniłam to wydało mi się to bez sensu.. Może dlatego nigdy nie twierdziłam, że mam przyjaciół (albo nie byłam tego do końca pewna). W głębi byliby mi oni tylko do łóżka potrzebni. Moje relacje z ludźmi są takie płytkie. Mało kto dla mnie coś znaczy.
Jestem zła i nie należy mi się nic dobrego.
Tak się zastanawiam jak długo będę w takim stanie ? Ale w jakim stanie ? Ciężko to określić, stan zawieszenia, nie to nie to... Stan w którym jest mi wszystko jedno. hmmmm czasem wciąż przebijają się chore ambicje przez grubą warstwę zobojętnienia.
Postanowiłam choć trochę urozmaicić sobie kolejny nudny dzień. Co prawda nie byłam pewna czy mi się to uda ale stare przyzwyczajenia nie dały o sobie zapomnieć.
Zakupy - rany, zachowuję się jak pospolita kobieta - stereotypowo. Ciekawe gdzie ja będę upychała te ciuchy, przydałby się jeszcze jeden pokój. Dzwonił Adam powiedział, że zdałam egzamin wow super, żebym tylko ze szczęścia nie wyskoczyła przez okno... Chyba poczytam jeszcze arcy ciekawą książkę o żelbecie i pójdę spać.
Inni zdjęcia: Młoda magnolia kwitnie... halinam1434 akcentova4 / 4 / 25 xheroineemogirlxDzieciak suchy1906;) virgo123Pierwiosnki elmar... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24