photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 PAŹDZIERNIKA 2016

.

 

"Nie jestem w życiu zbyt widowiskowa. Odwracam się i odchodzę. Można mnie zrazić ignorancją, brakiem uwagi, atencji. W niepowodzeniach zamykam się i trudno mnie potem otworzyć, dotrzeć do mnie. Bywa, że wychodzę z domu, gdzieś uciekam, chcę być goniona i przepraszana."

Magdalena Cielecka

 

 

Z kolegą z badoo wszystko już zakończone, nie wytrzymałam tempa, a i wątpliwości były nad wyraz duże.

Ostatnio spotkałam się ze znajomym z innego portalu. 10 lat starszy, miły, zabawny, inteligentny. Całkiem w moim guście. Ale to było spotkanie, które podciągnąć można pod czysto koleżeńskie. Nie potrafię spojrzeć na nich jak na potencjalnych partnerów. Choć kolejne spotkanie planuję. Tak z ciekawości.

No i jest jeszcze ON. Maile, które z nim wymieniam są bardzo rozbudowane, intrygujące i zmysłowe. Bardzo łatwo przyszło mi otworzyć się przed nim w tej kwestii. I on jest pierwszym, którego BARDZO chcę poznać. Intelektem imponuje mi bardzo. Boję się, że fizycznie mi nie przypasuje. Ja to ogólnie dziwna jestem. Pod tym wględem.

Ale spotkam się z nim. Na pewno. Jest to jedna z tych znajomości, którą CHCĘ rozwinąć. Nie robię tego, by zapełnić jakąś wewnętrzną pustkę, ale ze szczerej chęci. Zobaczymy...

Jakiś czas temu widziałam S. Ba, nawet z nim rozmawiałam. Była to rozmowa całkiem normalna. Jak spotkanie dwójki znajomych. Ale mimo wszystko, to spotkanie nieco zburzyło mój długo budowany wewnętrzny spokój. Zaczęłam znowu o nim intenstywnie myśleć i śnić. Ale nic się nie zmieniło. Pod względem tego, czy chcę do niego wracać - NIE. Ale coś we mnie rusza. Jakoś na mnie działa. W dalszym ciągu. To okropne.

Tak bardzo okropne, że jak go wczoraj widziałam, z daleka, nie mówiąc mu nawet cześć to... nogi się pode mną ugięły. Wiecie, to żadna metafora. Nogi naprawdę miałam jak z waty i musiałam bardzo się starać, by iść dalej prosto i jak gdyby nigdy nic. Jessso, nie cierpię tego.

W październiku jadę na koncert The XX. SAMA. Ekscytuję się i nieco przerażam, ale najbardziej to się jednak cieszę. Coś się w moim życiu zmienia. I to jestem JA SAMA.

Jestem nieco bardziej otwarta i nieco bardziej uśmiechnięta. I szczęśliwa. Nie wiem, co mi się dzieje. To chyba to rozstanie. To chyba ten człowiek.

Mam ogromne szczęście, że to rozstanie było jednym z tych, które zamiast ciągnąć na dno, pokazało mi, że mogę latać :)