"Noce są do marzeń. Do układania snów pod poduszką. Do bólu jeszcze. Kiedy tęsknota wyrywa kawałek serca.
Noce są do takich słów, które ukryte w ciągu dnia mocno się czegoś boją. I do myślenia jeszcze. O tobie."
- Kaja Kowalewska
Kilka dni temu rozstałam się z S. To było nieuniknione. Od pewnego czasu nie mogliśmy siebie nawzajem znieść. Zniszczył nas brak komunikacji i brak chęci walki o ten związek. Przy ostatniej rozmowie usłyszałam coś w stylu: "jak się nie podoba, to powinnaś odejść, mi taka sytuacja odpowiada". No cóż, odpuścił mnie sobie. Ale na szczęściej najbardziej cierpi moja duma. Że prawdopodobnie nie tęskni, nie cierpi, nie płacze, jak mi się czasami niespodziewanie i zupełnie niechcący zdarza. Ale wiem, że to była dobra decyzja. Że wyjdzie mi to na dobre. Bo właśnie nauczyłam się, że nie można przy kimś trwać na siłę, że nawet "to coś" to za mało, że przede wszystkim jesteśmy ludzi i musimy się dogadywać i na wzajem szanować.
Ja też oczywiście popełniłam wiele błędów. Pierwszą jest ślepota, że skoro widziałam, jak świeciły mu się oczka na widok innych dziewczyn i specjalnie się z tym przy mnie nie krył, co więcej, oczekiwał, że to zaakceptuje, to mało prawdopodobne, że to się zmieni. Co najwyżej będzie się lepiej z tym krył.
Druga to spychanie własnych potrzeb na drugi plan. Bo jeżeli lubię, jak facet mnie przytula to mam prawo tego oczekiwać. Zwłaszcza na wyraźną prośbę. A ignorowanie moich potrzeb, które widziałam już na początku, wcale nie minęło, ale pogłębiło się do tego stopnia, że czułam się niechciana, niedoceniana i wiecznie potrzebowałam zapewnień, czy on rzeczywiście chce, bym była przy nim. Co było głupim oczekiwaniem i trochę niesprawiedliwym, ale skoro facet zawala w czymś tak prostym, jak uścisk, to znaczy, że w większych sprawach poczujesz się sama jak palec, nawet wśród tłumu. A próby rozwiązania problemów "po męsku" będziesz odczytywać jako atak, bo będzie on suchy i pozbawiony emocji - choć niekoniecznie zły.
Trzecia sprawa to brak pewności siebie, który przerodził się w chorą zazdrość. Chociaż on też mi dał powody. I nie raz łamał serce, nie rozumiejąc, że gdyby mnie trochę dowartościował, byłabym szczęśliwsza. Ale stawianie mnie na równi z laskami ze zdjęć z internetu jest po prostu słabe i szczeniackie. Uważam, że jako ludzie - podkreślam LUDZIE, a nie jako facet - powinniśmy rozumieć, że każdy czasem czuje się niepewnie i potrzebuje zapewnień o uczuciu. Jeżeli nie jesteś w stanie tego dać, to zwyczajnie na nią/niego nie zasługujesz. Tu zawaliłam zarówno ja jak i on.
CDN
Wyciągne z tego doświadczenia co się da. A tymczasem daję sobie chwilę. By to przecierpieć. By stanąć na nogi. By być lepszą kobietą i lepszym partnerem.