I takie to walentynki z grypą^^
Romantycznie, nie ma co;D
Miś chory, mama chora, a biedny Tatuś musi przy nas skakać, ale cóż- takie życie;)
Wiecie co? Najgorszmu wrogowi i największym łazjom nie życzę chorego Bąbla...
Mały człowiek, który zawsze ma tyle energii, że mało co nie rozniesie domu, leży bez sił z gorączką i tylko patrzy pięknymi oczętami.
Rodzicom w takich momentach serce się kraja.
Dobrze, że dziś już jest lepiej i powoli wracamy do zdrowia! :)