W poniedziałek 11.11.2013r. z Asią i Natalią pojechałyśmy do kościoła do Mochowa bo występowali. Musiałyśmy sb stać całą mszę, Asioom jak zwykle towarzyszyła głupawka. Po kościele poszliśmy do sklepu, po kakałko i serduszka, kinder niespodziankę, w której miał być smerf ale było coś głupiego :o. Potem poszliśmy do Patryka, jak weszłyśmy do domu zostałyśmy zaatakowane przez Tofika :D. Poszliśmy do Angeliki, a Patryk robić kakao! ^^ Kakao zrobione, więc potem serduszka trzeba było skonsumować. Mądry Patryk zostawił trochę, a ja na szczęście się w porę skapnęłam i też zostawiłam :P. Wypiliśmy kakao, no i poszłam z Patrykiem pogadać, miała być rozmowa z tygryskiem ale nie była zbyt ambitna :/. Dostałam od niego taką meega fajną kartkę, uhuhuhuh jaram się nią xd. Pokazał mi swój zeszyt, który był zatytułownany "Sweeeetr dreams " chyba :o. Pogadaliśmy trochę... :D. Zeszliśmy na dół do dziewczyn spowrotem, potem znów poszliśmy na górę bo Asia chciała żeby jej Patryk pokazał jak się gra coś tam na gitrze, jak oni sb grali to zadzwoniła do Natalii mama i zaraz musiałyśmy jechać :<. Nawet nie zdąrzyłyśmy zjeść ciasta! O.o Patryk nas odprowadził nas do przystanku, ciężkie pożegnanie :(.
Wszystko się sypie, wszystko się kończy.. :c. Nie ogarniam już tego, mam dosyć. Sztuczny uśmiech na twarzy przesaje działaś, a coraz częściej zastępuje go wielki smutek a nawet płacz. Musiałam zakończyć pewną znajomość, ważną znajomość.. Bardzo się teraz z tym czuję, czuję wielką pustkę, nie mogę się ogarnąć, ale inaczej się nie dało.. Był moim przyjacielem, kimś prawdziwym.. do czasu.. zaczęło się walić, próbowaliśmy naprawiać, nie ważne że nie wychodziło, ale staraliśmy się razem o to żeby jakoś było.. Chorobliwa zazdrość dla niego kogoś bliskiego mnie dobijała, każda nasza rozmowa była efektem focha, kłótni.. Tylko ten ktoś nawet sb nie zdaję sprawy jak mnie tym ranił i nawet nie może sb wyobrazić co teraz czuję.. Czuje radość i satysfakcę z tego że dotarła do celu, weliminowanie nas z jego życia na dobre... :(. Ponad pół roku temu obiecał, że nic się nie zmieni, że nas nie zostawi.. Spotykaliśmy się, pisaliśmy, spędzaliśmy czasem razem przerwy. Bywały też kłótnie, ale to nas tylko wzmacniało. Planowaliśmy co będzie kiedyś, że bd Cię odwiedzać jak się wyprowadzisz, że bd jeździć nawet rowerami. Że nawet jak pójde dalej do szkoły to bd się kolegować. A teraz doszło do tego, że nawet nie możemy rozmawiać.. Ale chcę dla niego jak najepiej, żeby był szczęśliwy. Chciałabym takiego kogoś jak na starych zdjęcia, ale jego już nie ma... :<. Będzie mi tego brakować i to bardzo. Nikt mi go nie zastąpi.. Wszystkie spędzone razem chwile będą nie zapomniane -,- . .."ja Ciebie też".. słowo często wypowiadane. </3 ;(
Nie wiem dlaczego ale czuję coś takiego, że tracę kontakt z pewną osobą, nie piszemy od kilku dni a dla mnie każdy dzień to istna męka.. Mam wrażenie, że bynajmniej z mojej strony budowało się takie głębsze zaufajnie, coś takiego fajne jak pisaliśmy częściej. A teraz boję się, że temu komuś to się wszystko "odwidzi" co pisał itd i bd tak trochę nie fajne..
I mam nadzieję, że praktycznie nasze każde spotkanie zostanie przypieczętowane serduszkiem :3