photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 PAŹDZIERNIKA 2011

Niezrozumienie

 

Zastanawiałam się ile człowiek musi czekać, by w końcu odnaleźć tego kogoś... Ile tak naprawdę przed nami dróg do przebycia i ile kamieni do przeskoczenia. Czasem potrzebujemy pomocy. Problem jednak w tym, że ludzie nie chcą nam jej dać. Znam tylko jedno miejsce w którym pomoc jest bezinteresowna. Ktoś cię uratuje przed upadkiem i ucieknie zanim zobaczysz jego twarz.

Tutaj, w życiu codziennym, nawet danie grama cukru jest wstępem do dalszej rozmowy, która zaczyna się od słów "Bo wiesz, ja chciałem spytać..."

Ilu z nas chciało uciec? Ilu z nas pragnęło zacząć swoje życie na nowo? Ja właśnie je zaczynam. Wyjeżdzam do Leszna na studia. Do osób których albo zupełnie nie znam, lub znam tylko pół roku. Zostawiam wszystko...

Mam nadzieję, że to pomoże mi w pokonaniu barier i wspomnień, które mnie niszczą.

Pragnę powiedzieć... żegnajcie...

Bo dalsze notki będą pisane z innego miejsca, przy innych ludziach i z innymi uczuciami.

Mam 2 godziny do wyjazdu.

Żegnajcie...

Komentarze

~altair Nie stoje w miejscu, gdybym stal to nadal by tu pisal Nemo, pozostala tylko obietnica przez ktora tu pisze i obserwuje. Nie bede tu pisal co o niej mysle, co o niej wiem, co z jej strony mnie spotkalo. To mimo wszystko zbyt osobiste, chyba, ze Lili sama to przedstawi. Wiem, ze sobie poradzi, ale co do reszty: nie potrafie przestac w kogos wierzyc, moze to nawet i dobrze. Co do poprzedniej dyskusji, jesli chcesz to mozemy ja dokonczyc ale na "prywatnym forum"
09/10/2011 18:18:04
~gosc Jeszcze dodam ze denerwowało mnie ze odzywałaś się tak naprawdę jak czegoś potrzebowałaś a tak to sam inicjowałem...nie zaprzeczaj,i nie rozwijaj tego(dziś jest dzień szczerości)...a co do rozumienia ciebie to właśnie to pojąłem przez te czasy ciszy ze kompletnie nic o tobie nie wiem(twoje zainteresowania zapatrywania etc)i cie nie znam,mimo ze tyle się znamy i tyle rozmawialiśmy(choć nie był to ogrom czasu)i to tez chciałem zmienić...ale to już było...
09/10/2011 17:47:05
~gosc Albo denerwuje cie coś innego?Coś z czym nie możesz się pogodzić?Jak to jest?Zostałem straszydłem którego się boisz i którego unikasz?Nie chce ci mówić jak masz się zachować sama masz rozum i to wiesz...co nie tłumaczy twojego zachowania które wcale nie musi takie być...zastanawiałem się ciągle czy w ogóle czujesz wyrzuty z tego co zrobiłaś?Ale widzę ze chyba nie...Co do poznawania siebie rób co chcesz,skoro zadowala cie to co masz a nie to do czego dążysz...Zrozumieć...ciebie nie da się zrozumieć i to nie ma sensu masz swój świat i zapatrywania,które nie rozumiem i nawiasem mówiąc to mnie akurat czasami wkurzało ale zawsze siedziałem cicho żeby cie czasem niechcący nie zranić i starałem się słuchać,jakoś pomagać...o ile w ogóle pomagałem...
Altair...myślałem ze spotkałem już 2 ciekawych ludzi z jej znajomych a okazuje się ze ciągle to jedna i ta sama...nie wiem czy pamiętasz nie skończyliśmy naszej szalenie ciekawej dyskusji ostatniej,i nie wiem czy kiedykolwiek ja skończymy tak jak ta teraz która jest równie ciekawa...co do nicku i waszej znajomości to nie wiem ja zmieniłem bo nie utożsamiam się już ze starym to raz a dwa chciałem ukryć tożsamość co nawiasem mówiąc słabo mnie się udało albo ona jest taka dobra...lub popełniłem błąd...a błędem było w ogóle odezwanie się...Wiec Lil,zapracowałaś na to ciężko idziemy w dwie rożne ścieżki i nie wchodzimy sobie w drogę?Zadowala cie takie rozwiązanie czy masz jakieś lepsze rozwiązania?
09/10/2011 17:41:09
~gosc Naprawdę nie wiem od czego zacząć,będę się streszczał bardziej niż miałem zamiar się rozpisać...Na pewno mnie rozumiesz czy tak ci się wydaje?Szanuje i doceniam to ze obietnica tyle dla ciebie znaczy...myślisz ze ma co bolec w ogóle?Co do pierwszego i ostatniego to nie wiem...mam tylko nadzieje ze to się nie powtórzy nigdy więcej...masz racje ze to wina charakteru obu stron...Uwierz poradzi sobie,nie musisz się martwic...a co do czekania to nie szkoda ci czasu stać w miejscu?Trzeba iść dalej nie oglądać się za siebie idź dalej...znam taka bardzo mądra sentencje ,,jeśli na czymś ci zależy licz się z tym ze stracisz to bezpowrotnie"...ja straciłem to już dawno dawno temu i to już dawno przeminęło i nie wracam do tego bo szkoda czasu i szkoda właśnie czekania...powinno być normalnie(może to było to co próbowałem wmówić?)a jednak nie jest,nawet z tym muszę się liczyć ze straciłem....wiec trzeba iść dalej a nie czekać stać wpatrywać się,bez sensu czekać na co na zbawienie?
Lil bałaś się?To nie wytłumaczenie mogłaś to rozwiązać na setki innych lepszych sposobów a wybrałaś najgorszy i to świadomie...uważasz ze takie ,,gierka"była jedynym i najlepszym rozwiązaniem?Nie dało się porozmawiać albo powiedzieć?Przerażam cie bo jesteśmy rożni?A może dla tego ze jesteśmy niebezpiecznie podobni i dlatego działamy jak dwa minusy lub dwa plusy odpychamy się?Albo różnica jest tak ogromna?Co ciekawe wcześniej jakoś nie ruszałaś tego tematu?
09/10/2011 17:16:15
~altair Lili... co było to było, jak zaznaczyłem - piszę tylko przez to, że coś Ci obiecalem 28.11.2010. Nie po to by znów Ci mieszać czy co, bo zresztą sam musiałem z tym skończyć... Nemo odszedł... już dawno... tak szybko jak się zresztą pojawił, wraz ze swym światem... stąd inny nick itp... nie chciałem tylko by ta kłótnia przybrała drastyczniejszy obieg, praktycznie ze względu na Ciebie, ale twojemu znajomemu też to pomoże, bo przerabialem już zresztą to samo z Tobą... Skoro Nemo mógł odejść, więc istnieje nadzieja, że i Tobie się uda poukładać swe życie, w co wierze z calego serca.
09/10/2011 14:48:29
~lili Czuje się dziwnie. Dwie osoby dla których w pewnym sensie jestem ważna... rozmawiają sobie na moim blogu... rozmawiają o mnie... a ja nie mogę nic z tym zrobić. Czemu olałam? Bo się bałam przyjść. Bo jesteśmy zupełnie różni i mimo wszystko bardzo często denerwujesz mnie swoim zachowaniem. Altair już nie tak bardzo, choć przeraża mnie swoimi poczynaniami i zdaniami. Przeraża mnie tym, że chce mi pokazać coś, czego nie ma i tak... Coś w co może powinnam wierzyć, ale nie wierze. Przerażacie mnie oboje. Dlatego proszę, wybaczcie mi to, że się tak zachowywałam. Ale jak mam się zachowywać kiedy się boję...
Nie próbowaliście nigdy mnie zrozumieć. Nie próbowaliście się dowiedzieć, dlaczego nie chce wiedzieć o sobie niczego więcej. Mi wystarczy wiedzieć to co mam teraz...
09/10/2011 13:41:59
~altair Mozliwe, ze arogancja, ale to zagranie ma inny cel... wbrew pozorom, wbrew tego co robie, znam doskonale twoja sytuacje, nawet co z tym czujesz. Pewnie teraz zadasz sobie pytanie, czemu w takim razie to robie? po 1. bo obiecalem cos kiedys dawno, a obietnice sa dla mnie swiete, po 2. zebys zaprzestal tego zanim to zacznie bolec bardziej... nie byles pierwszym i chyba i ostatnim w takiej/podobnej sytuacji. Ale to nie znaczy, ze tylko ona jest winna, od niedawna widze, ze bledy wynikaja z poczynan i charakteru obu stron, dlatego mimo wszystko zabralem tutaj glos, bo moze istnieje inna mozliwosc, moze niedlugo cos sie zmieni? Teraz Lili jest w bardzo trudnej sytuacji - nowi ludzie, nowe miejsca, to bardzo duze obciazenie, ale moze to bedzie impulsem do zmian? poczekajmy...
09/10/2011 7:48:53
~gosc Pozwól ze może sam zadecyduje czy coś zrozumiałem czy nie...jestem bardziej za tym ze oboje przesadziliśmy...ja już wczesnej przesadziłem ale kiedy chciałem jakoś to załagodzić,żeby było w miarę normalnie a przynajmniej normalniej coś z tym zrobić choć trochę poprawić,wyciągnąłem rękę no ale perfidnie mnie olałaś(i to dwa razy pod rzad godzina po godzinie)co mnie zezłościło...potem nawet nie uraczyłaś mnie żadnymi wyjaśnieniami...ani słowem...wiedziałem ze to wszystko jest bez sensu od samego początku i rzeczywiste niepotrzebnie ale przynajmniej wiesz czemu jestem na ciebie strasznie zły(bynajmniej to nie są widzimisię),może przesadzam ale nikt nie lubi być olewany i to bez wyjaśnienia..mówi się trudno ze jesteśmy na ostrzu noża....ale z rozkoszą spełnię twoje prośbę i kolegi(który się wtrącił),nie będziemy sobie wchodzili w drogę(jak prosiłaś wcześniej,bo nie przypominam sobie takich deklaracji)i zostawimy tak będąc na siebie wściekli...swoja droga ignorowanie jest właśnie przejawem ,,arogancji" czyż nie?
08/10/2011 22:43:26
~altair Nie ma za co dziekowac, od tego jestem. Ale jesli wiesz juz kim jest i jestes na niego zla to odpusc, nie ma sensu nic z tym robic, najskuteczniejsze jest ignorowanie, poza tym chyba troche do niego dotarlo wiec tym bardziej nie ma sensu
08/10/2011 21:18:27
~lili Osz ty MM.. przesadziłeś...
08/10/2011 20:37:20
~liliena Jeny... ludzie... mogę coś powiedzieć? Altair, dzięki za obronę. Pogubiłam się. Nie mam pojęcia kim jest ten gość. Myślałam że to ten co zawsze... Gościu, nie można było normalnie podejść i powiedzieć? Porozmawiać? A nie... piszesz anonimowo, mówisz, że nie zwracam na ciebie uwagi, kiedy ja nie mam pojęcia kim jesteś. Kiedy nie mam pojęcia, że w ogóle kogoś obchodzi to co się ze mną dzieje. A to, że oceniasz mnie według swoich zasad, no to już inna sprawa. Owszem, jestem kobietą. I wiesz co? dobrze mi z tym. Mamy swój styl rozumowania, dużo marudzimy i marzymy o tym księciu z bajki. Jednak nie zawsze tym księciem okazuje się ten, kto wygląda jak on. Czasem może nim być w środku. W sercu. Napewno skreślając kogoś, nie znając go zupełnie nie pomoże tu nic. Dlatego wybacz mi, ale nie mam ochoty zgadywać nawet kim jesteś. Swoim durnym zachowaniem zabiłeś całą moją ciekawość...
08/10/2011 20:00:31
~altair Wez chociaz podstawowe "info" - kobiety sa bardziej wrazliwe/uczuciowe/emocjonalne, do tego wplyw kultury, nie mowiac o hormonach, a facet jest logiczny/praktyczny rowniez z pewnych wzgledow, dlatego po czesci i miales racje i nie. Na szczescie zycie pozwola nam na "kompromisy" ale do tego potrzeba zaufania i zrozumienia pewnych rzeczy przez obie strony. Nagle zjawia sie jakis facet i prawi moralne elaboraty, mieszajac sie w sprawy prywatne, a nawet nie chce sie przedstawic, wiec gdzie tu szczerosc? a zatem gdzie zaufanie? i jak ma tu sie pojawic dialog i zrozumienie? jakby co to przepraszam za uzyte srodki/ton, ale ciezko patrzec na ten chaos, ktory tu powstal, bo w koncu moze jednak chciales dobrze, ale wyszlo jak wyszlo. Pozdrawiam
08/10/2011 13:49:52
~gosc twoja racja mój spokój...
08/10/2011 13:25:56
~gosc w takim razie skończmy dyskusje na twojej wypowiedzi....
08/10/2011 12:51:07
~gosc hmm a wiesz ze groźby są karalne?Jakoś mnie nie przekonujesz tym ze wiesz kim jestem... może podaj moje inicjały?Nie ma cie już dla nikogo?A co to ma do rzeczy i ma oznaczać?Fajnie udajesz ze wiesz...w takim razie skoro wiesz to może powiedz o co chodzi?Nie wiesz?Przecież wszystko wiesz...
07/10/2011 23:08:16
~altair Widze, ze kolega bardzo arogancki, nie mowiac juz o szacunku do autorki i poszanowaniu prywatnosci. Blog mimo, ze jest publiczny, czesto zawiera tresci osobiste, ale nie po to by je dowolnie krytykowac, ale by dokonac obiektywnej oceny. Co do ksiecia z bajki, brutali itp... wszystko fajnie, ale czy probowales spojrzec na chociaz jakies blache kwestie od drugiej strony, jak dziewczyna? Moze to niemozliwe, ale jest jeszcze cos jak dialog. Moze wystarczy zapyjac ta druga strone? Pytanie czy w ogole Cie to obchodzi? Oczywiscie najprosciel jest powiedziec swoje - "to widze, wiec tak jest, wiec po co mam sie pytac?". Takie podejscie jest bardzo hamskie, nie mowiac o szowinizmie, juz to nie zasluguje na szacunek, a twoja anonimowosc i zachowanie tylko potwierdza niedojrzalosc i to, ze nie ma sensu Cie traktowac na powaznie. Pozdrawiam
08/10/2011 11:35:47

~lili Tak, to groźba. Uważasz że Ciebie nie poznam? Żebyś się nie zdziwił. Nie ma mnie już dla nikogo.
07/10/2011 20:54:26
~gosc uważać na siebie?To groźba?hehehe nie muszę się obawiać niczego z twojej strony...zresztą mógłbym spojrzeć ci w oczy a i tak byś mnie nie poznała....w sumie te wpisy były nie potrzebne to tylko strata mojego czasu(nie tylko to,jest strata czasu)...sama mi to udowodniłaś i pokazałaś....myślałem ze jesteś wartościowa i interesującą ale niestety się pomyliłem...szkoda ze cie poznałem....to tyle z mojej strony o ile nie masz nic do dodania...a teraz kombinuj jeśli chcesz i baw się dobrze....
02/10/2011 17:10:33