jesteś jak rysa na szkle, moje sny o zwycięstwie
Zauważyłem że to ja zawsze byłem na drugim planie.
Jestem twoją drugoplanową miłością.
Zrobiłaby dla mnie wszystko, ale dla swoich chłopaków jeszcze więcej.
Pokazałaś to nie raz, nóż w plecy.
nie chcę być na ławce rezerwowych.
jestem graczem, a nie rezerwowym.
ja wygrywam lub przegrywam,
nie siedzę i patrze.
Tyle lat mineło i cholera wie co to jest.
Czy tak wygląda miłość?
Że jeden unika drugiego przez lata?
że co jakiś czas musimy się spotkać, zobaczyć co u nas
a później jak gdyby nic, nie ma Nas.
I co planujesz? Jak to wszystko widzisz?
jest u Ciebie źle i przypomniałaś sobie po takim czasie o mnie?
Mam pokazać się z dobrej strony jak ojciec syna marnotrawnego?
Wybacz, nikomu nie ufam, nawet sobie.
Dopóki nie zobaczę to nie uwierze.
Nie będę psuć związku, a tym bardziej rodziny.
https://www.youtube.com/watch?v=FapkAB552iY&feature=share
Byliśmy tacy a nie inni - to fakt,
większość tamtej wiary i prawd dawno upłynnił czas.
Przebijam płuca wdechem tak ciężkim dziś od kłamstw,
wciąż do czegoś tu tęsknie, czegoś jest mi brak.
Nasze słowa z tamtych lat suche i puste są jak wróżby,
chyba obleciał nas strach, mój diabeł byłby ze mnie dumny.
Kładę króla pik na trumny tych, co chcieli być jak my
gotowi grać do końca, by tylko jakoś żyć.
Nie musiałaś mówić mi nic, miałaś tylko być obok,
neony traciły swój blask gdy szliśmy naszą drogą.
Samotność trwogą jest, ogarnia mnie, przenika na wskroś,
bo gdy już cały brud zmył deszcz, wiem czego nam zabrakło.
Chciałem tyle Ci dać, tyle zrobić dla nas,
gdybym tylko mógł, przyniósłbym nam tu wszystko.
Ciągle jest mi żal, po nocach śni mi się ta brama,
byliśmy najbliżej celu, choć nigdy blisko.
Jestem z Tobą, wyciągnięta ręka...