jest piękna pogoda na zewnątrz.
nic tylko ubrać sandały, zabrać dobrą książkę, coś do picia, okulary przeciwsłoneczne, zabrać koc i położyć się w parku.
a nie dawno myślałam " zrobiłabym wszystko, żeby było już ciepło, ....pomódlmy się o ladną pogodę :D",
a tutaj ciepło, nie zapeszając, moim zdaniem zawitało na dłuuuugo (:
w ogóle, nie wiem jak inni, ale ja w ogóle nie czuję tego, że już w TĘ NIEDZIELĘ jest WIELKANOC
zajączki, serniczki, mazurki, jajeczka, czekoladki, baranki i te sprawy.
kurde, w sobotę na święconkę
trzeba się zakupić w niespodzianki.
planuję upiec ciasto ;] mazurek albo tartę...albo krówkę.
...
Bogu dzięki, że to są tylkos sny.
że tak nie ma naprawdę, że nie muszę tego przeżywać,
że wszystko jest jakieś walnięte....
takie z dupy :l :(
może to coś znaczy?
jakieś symptomy, znaki?
chciałabym aby to wszystko było normalne.
są chwile gdy wątpię.
czy to rzeczywistość, czy sen, czy to sen czy rzeczywistość.
już od jakiegoś czasu. czyżby czegoś brakowało? czyżby było coś, o czym nie wiem? czy jest coś, czego nie rozumiem?
nie pojmuję tego. po prostu chcę pieprzonej sielanki, nie chcę, aby się to zmieniało.