giiiive me some fucking strawberries!*__*
wczoraj dokonałam niemożliwego - odmówiłam babci jedzenia, haha.xd proponowała mi makaron z twarożkiem i cukrem (<3), ale powiedziałam, że nie jestem głodna i poza tym mam w domu obiad (którego nie było). opakowanie delicji zabrałam ze sobą, mówiąc, że zjem w domu. tak więc położyłam je na stole w kuchni i domownicy zrobili to za mnie; ).
uwielbiam, kiedy ktoś ma ochotę na to, co chcę upiec/ugotować/usmażyć:D.. i takim oto sposobem mój przeziębiony brat otrzymał wczoraj budyń i placuszki z jabłkami, a ja przynajmniej pobawiłam się w kuchni i nie miałam problemu kto to później zje. kurde, on pochłania miliardy kcal dziennie, o dowolnej porze i chyba w ogóle nie tyje-.-' a nawet się jakoś specjalnie nie rusza. zauważyłam, że wielu chłopaków tak ma. i gdzie tu sprawiedliwość!?;x
uwielbiam takie dni jak ten. praktycznie cały poza domem, czyli w sumie zjadłam tylko śniadanie - 1 jajko na miękko i 1,5 chrupkiego, które pewnie i tak spaliłam siedząc(chodząc) non stop na dworze. byłam tak padnięta, że ledwo zmusiłam się do ćwiczeń. (po których myślałam, że zemdleję, ale uwielbiam to uczucie;d..) jutro niestety nie będzie tak łatwo, muszę zrobić matmę i napisać referat na biologię. ale spoko, zajmę się tym i nie będę miała czasu na jedzenie.
jest kwiecień - nowy miesiąc, z czystym kontem + coraz bliżej do wakacji, także - nawet nie próbujcie zawalać, bo Wam łebki pourywam!:*
a teraz wybaczcie, grey's anatomy czeka<3.
akurat teraz musieli stworzyć big milka stracciatellę!? akurat teraz!?