photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 MARCA 2011

jeeeeeeju, jest tak cieplutko<3 przez całą zimę marzyłam o tym, żeby wreszcie wyjść na przerwie zapalić nie taszcząc ze sobą kurtki. dzisiaj nareszcie mogłam latać w samym sweterku. 14 stopni, taak jest<3.

 

dzisiaj przyjaciółka zakomunikowała mi, że w polo są twixy (te duuże), marsy i coś tam jeszcze za złotówkę. cholera, kocham twixy, kiedyś mogłam je jeść bez przerwy.. stwierdziła, że 'jak jutro będziemy w mieście, to możemy przy okazji po nie pójść'. yhy. 'nie, dzięki..' ale rozmarzyłam się i powiedziałam, że jadłam je ostatnio kilka miesięcy temu.. na co ona :

'taa, jak jeszcze normalnie jadłaś.. potrafiłaś po prostu wejść do sklepu, kupić je i wyjść. przychodziłaś do mnie na nocki, jadłyśmy pizzę i było fajnie. no, ale to było zanim zaczęłaś się odchudzać.'

'nie. odchudzam. się. po prostu ludzie zmieniają swoje nawyki żywieniowe..'

'ta, ludzie, którzy chcą schudnąć.'

po tym tekście wolałam się już nie odzywać, niż setny raz prowadzić z nią tą samą 'rozmowę'. w sumie to nawet nie są rozmowy, to polega na tym, że ona mi wszystko wyrzuca (jak wiele się zmieniło, że chudnę i chcę być coraz chudsza, że już z nią nie gotuję, że nie kupujemy sobie tego wszystkiego, co kiedyś razem jadłyśmy itd.) a ja wszystkiemu zaprzeczam. chociaż dobrze wiem, że to prawda. a czasami naprawdę wolałabym, żeby tak nie było.. kurde, nawet ona tęskni za tym, jak było kiedyś. >.< ale cóż, coś za coś.. jasne, że najchętniej kupiłabym sobie tego twixa i delektowała się jego cudnym smakiem, który ledwo pamiętam.. ale co mi po tym? 5 minut i koniec 'uciechy', a przez resztę dnia dręczyłabym się wyrzutami sumienia. a właśnie, tak sobie dzisiaj myślałam - czy gorsze są wyrzuty sumienia po wyrzuceniu żarcia, czy po zjedzeniu go? doszłam do wniosku, że chyba jednak to drugie. i to kurwa piszę JA, która kiedyś myślała, że 'nie miałaby serca' wywalać jedzenia i okłamywać rodziców-.-' powoli jednak staję się w tym mistrzem.

 

jeju, przez to cudne słońce i ciepełko mam jeszcze większą ochotę na jakieś lody, deser, albo ciastko.. mhm, pomarzyć dobra rzecz;-). w sumie miałam zejść do tych 40kg i utrzymywać wagę, mogłabym to zrobić spokojnie jedząc te 700-800kcal + ćwicząc, ale ja po prostu czuję się jak najgorsze gówno, gdy chociaż trochę przekroczę 500kcal. nie wiem, nie wiem, nie wiem, postaram się jakoś stopniowo zwiększać.. albo nie.. po co? 

 

dbr, ta notka miała być krótka, ale znowu się rozpisałam. lecę zajrzeć do książek, bo coś czuję, że jak nie zrobię tego teraz, to nie zrobię nigdy. bleh. jacyś chętni do napisania za mnie geografii?;x..

 

Komentarze

kruchalekkazwiewna Podpisuję się pod pierwszym zdaniem. :D
22/03/2011 23:24:58
loveanoreksja dzieki ;** Tobie też pójdzie dobrze
22/03/2011 19:48:04
blagamo45kg mam tak samo, ma byc 500 kcal. :<
a zjadłabym czekoladę, twixa..
22/03/2011 19:05:13
loveanoreksja eej nie mów ze tak sie czujesz :( uda Ci sie musisz tylko to poczuć ; ** kochana powodzenia <3.
22/03/2011 18:24:28
patapouf żwbyś się, Kochaniutka, nie przeziębiła :)
22/03/2011 17:36:22