witam :3
ugh,okropny poranek..
mama zobaczyła blizny na rękach..ale nie spodziewałam się,że tak pozytywnie zareaguje.(w sensie,że normalnie spytała co się dzieje i powiedziała,że chce pomóc..)inaczej było z tatą,no cóż.pewnie mu ulżyło jak mnie powyzywał :) i miła atmosfera prysła :)
w ogóle to nie powinnam tu tego pisać ale chciałam po prostu to wyrzucić z siebie.
no nieważne.
teraz nauka,nauka.cały stos prze de mną.ciekawe czy coś z tego wyjdzie w ogóle.
a wy co robicie?:*