Jak widać na załączonym obrazku: NIGDY NIE STAWAJ POD KRAWĘDZIĄ PARASOLA. o taak. Rysunek Świtego oczywiście :)
Fajny wypad za nami.
Nie ma to jak dzień później zastanawiać się: kiedy my byliśmy w wawie?
Nie ma to jak Czata zastanawiający się: kto to jest Mała?!
W trakcie podróży mijaliśmy fragmenty i ustępy, które wydłużały czas podróży, no.. . i niektórzy nie mogli chodzić w samochodzie, co było bardzo wielkim kłopotem. Mam zapisany w komie tekst: tu jest polska, tu się k*rwa pije, nie wiem skąd to się wzięło, w sensie, nie pamiętam niestety.
Nie można nie wspomnieć o tym, że "w Warszawie czasami czuje się jak wsiur". Fakt, był moment, kiedy trzeba było pochylić głowy, patrzeć się w ziemie, ścisnąć pośladki i iść obok małego bordowego, a raczej za małym bordowym, chociaż można by jeszcze powiedzieć, za małą bordową, lekką zabawką.
Coś jeszcze chciałam chyba dodać, ale nie koniecznie orientuje się co.
Mogę napisać dodatkowo, że wczoraj było dopsz. I miło. No. Chociaż mały etap trawienia jest (nic związane z układem pokarmowym). Cóż jeszcze?
Miałam fajny opis: z niektórymi to można nawet na koniec świa.. . y, warszawy :D (ctrl+c, ctrl+v)
macie karaoke
[url]http://www.youtube.com/watch?v=UVrnVuG73Ug[/url]