jednak cheat meal/day jutro!!!!, dziś z narzeczonym dajemy sobie na spokój (;
pierwsza próba odmawiania mnie czeka. jadę do mamy, a ona zawsze mnie namawia na jakieś winko, wódeczkę, piwko. skoro już mam pić z narzeczonym i to jutro, to sobie odpuszczę. tylko zwalę dietę, choć i tak jutrzejszej popijawy nie powinno być.
zjadłam obiad i nie czuje się najedzona. metabolizm wzrósł jak widac. a obiad był za mały.. nawet nie wiem czy to rzeczywiście 400 kcal. skoro makaron nawet nie miał 142 kcal. kilka kawałków z kurczaka i sos, który miał ok 150 kcal.. danie było na 3 razy, więc na pewno nie zjadłam tyle sosu. dzieląc na 3, wyszo 50 kcal. lol. papryk nie liczę, jeden plasterek ma 3 kcal. nie dziwne, że jestem głodna. boże, nienawidzę liczyć kalorii z obiadu, nienawidzę. ale na to wychodzi, że zjadłam max. 200 kcal.
zjadłam fileta śledziowego w sosie pomidorowym - to ok. 210 kcal :) także już mi jest lepiej.
idę suszyć włosy i jadę do mamusi.
20 GRUDNIA 2017
18 GRUDNIA 2017
16 GRUDNIA 2017
10 WRZEŚNIA 2017
6 KWIETNIA 2017
4 MARCA 2017
7 LUTEGO 2017
27 STYCZNIA 2017
Wszystkie wpisyphotoblog
12 MAJA 2016