cześć :)
dziś mam za sobą 30 minut areobiku koreanskiego. nie było to nudne, ale wyczerpujace.. wiem teraz, że nie tylko nie lubię ćwiczyć, ale wręcz tego nienawidzę. trening ogólnie trwał 36 minut, ale nie mogłam brnąć dalej.. mój limit to pół godziny i tak jestem z siebie dumna gdyż zwykle ćwiczyłam max. 20 minut. jutro ćwiczenia na biust i jakieś cwiczonka, może joga? stawiam na urozmaicenie :)
dziś może za dużo tostowego chleba, jak i niezdrowy pasztet angielski, który kocham i tylko jego miałam w domu. oszczędzam na ubrania, jestem biednym studentem, ech ech.
jednak. powiedziałam sobie, że nie będę przesadzać i będę jadła co będę chciała, ale mniej. jeśli nie będę chłudła, to ograniczę.. w poniedziałek/ lub we wtorek ma przyjść waga, także zacznę się ważyć. kupię jeszcze centymetr, może są jakieś efekty.
dziś kalorię na oko. mam już dość tych przeliczeń. obiad był biedny, bo go zepsułam :(
- rano jajecznica, dwa spieczone tosty - 350 kcal (jak obiecałam jem na śniadanie więcej)
potem caly dzien na uczelni.
następnie obiad:
- trochę makaronu soba, kotlet po azjatycku + sos - 350 kcal około
potem dojadłam dwiema kanapki z pasztetem (ohohoho panie fit by mnie zabiły za to, ale nawet lewandowski je pasztet, także no :B ) 200 kcal
800 kcal razem.
potem na pewno coś zjem. może rybka, moze jajo? może coś chrupiącego? zobaczymy.
dziś trochę mniej regularnie, gdyż nie miałam nic do jedzenia na uczelni.. zapomnialam. :(
20 GRUDNIA 2017
18 GRUDNIA 2017
16 GRUDNIA 2017
10 WRZEŚNIA 2017
6 KWIETNIA 2017
4 MARCA 2017
7 LUTEGO 2017
27 STYCZNIA 2017
Wszystkie wpisyphotoblog
12 MAJA 2016