Lubię kiedy nie ma wody. Kiedy przypadkiem okazuje się, że nie jesteśmy w tym sztucznym świecie do końca bezpieczni. Wszystko nie jest tak jak trzeba, rury pękają, zrywają się kable, nigdy człowiek nie stworzy niezniszczalnego systemu.
To trochę jak jazda mpk i te wszystkie rowy, włosy, zaczerwienienia, pryszcza o których pisze Masłowska.