Nie wiem czy nie trzymam w kurczowo trupa. Rozkładające się myśli, niezrozumiałe już dawno, powtarzają się mechanicznie, żeby wypęłnić tą pustkę. Zakonserwowane intrnetowym światem, bez racji bytu istnieją małe gwiazdki nie dające światła, sensu, drogi. Gwiazdy są tylko odległymi słońcami, nie mają dla nas znaczenia. Poza estetycznym. Mam wrażenie, że dla ludzi estetyka jest zbyt ważna. Ale może o to właśnie chodzi? Być zombiakiem z dobrym PRem? Zawsze chciałam tego uniknąć. Ale, może to nie prawda, może nie ma sensu się szarpać i szukać. Albo może spróbować poszukać naprawdę, szczerze aż do bólu, rozkurwić w końcu świat na kawałki i na nowo go zebrać całkim inaczej, ale ja nie chce inaczej, chciałabym, żeby po prostu to wszystko nie było tak puste jak jest.