jesteś tutaj.
i Ty,
i Ty,
i tak, Ty także!
jesteście tu wszyscy, prawdziwi, z wypiekami na policzkach i zimnymi nosami. ale nawet... ciągle jakoś brak mi migającego niebieskiego światełka, a ono wcale nie myśli się pojawić.
więc... ale jak to? ta myśl powracając nie daje mi spać. jak to się stało, że pozwoliliśmy na chwilę nie być już naprawdę i straciliśmy tym samym wszystko. światełko nie miga, cyk, cyk, cyk. ani troszkę. to w moim świecie nie odnajduje przypisanego miejsca, mimo że wiem dobrze, że w końcu... rozpłynie się. inhibitor będzie działał! tag.
nie
nie zdecydowałam
nie zdecydowałam jeszcze
nie zdecydowałam jeszcze, co jest gorsze.
czy to, że bez mrugnięcia okiem zamieniłam tęsknotę za tęsknotę, czy to... że ona pozostaje taka sama, tylko obraz w głowie się zmienia. tylko kości falują swój kształt, włosy tracą odcień, a usta dalej słodkie, czerwone.
bo to wszystko Billie Jean.
bez dygresji o orgazmicznych wronach, bez!
i szczur.
jestem padnięta. kilka dni, ale tak bardzo intensywnych, że dopiero moje ciało sobie przypomina, co znaczy przypowieść o obrotach ciał niebieskich, kręcesiękręcesiętylkotylewiem. i to chyba w okół własnej osi.
ale wiesz co?
jeszcze wszystko będzie dobrze, bo bez powodu nie ma nic.
a ja wierzę jak ten dzieciak z lizakiem pod Opałkiem, że to ciągle jedno z drugim związek jakiś może mieć.
Rude aktorki bez powodu? niemożliwe.
miło znów zobaczyć, jak ktoś słyszy moje myśli w swojej głowie. akurat ten los zwyciężył coś więcej niż balona w loterii ze straży. oby tylko nie spłonął brunatnym płomieniem.