ułożyliśmy sobie różowy świat. świat złożony z tysięcy różowych świńskich żartów ze swoimi różowymi, świńskimi kopytkami i różowymi, świńskimi uszkami, świńskim różowym ogonkiem i noskiem. i nie wiedzieć czemu, te same świnki karmimy cukrem trzcinowym i niebieskimi l&m. nie wiedzieć czemu do tych dwóch pasztecików zawsze trzeba dorzucić wiosenną sałatkę, albo naleśniki z polewą. nie wiedzieć czemu, lejemy świnkom różową Finlandię i kilka Tyskich na przemian, nie wiedzieć czemu świnki jedzą, piją, stykają się ryjkami i uciekają jak porażone prądem, aby później znowu wejść świńskimi, różowymi kopytkami do jednego koryta.
karma przecież nigdy nie zawodzi, jeśli dajesz dobro dla świata, świat oddaje je dla Ciebie, ale jeśli to jest najgorszą z możliwych opcji? co jeśli dobro, które otrzymujesz w zamian za dobre serce i intencję, okazuje się... nie być wcale dobre?
czasem jestem tak zmęczona tłumem, powietrzem pełnym oddechów i gorącem natłoku innych dusz, że szukam tylko drogi do domu. ale w domu inne dusze i oddechy czekają na mnie, może jeszcze bardziej niecierpliwie. spalam się nie mogąc uciec już nawet w głąb siebie. i nawet spichrzowe zakamarki są już bliskie wyczerpania.
...but how something what feels so good, can possibly be wrong?
wiem, że świat połamał Ci skrzydła i nakropił czarnym silnikowym olejem z tego cholernego Fiata, ale zbierz się, odzyskaj siły, bądz znów najlepsza, znów pełna cudownego alliure i tego... czegoś, co sprawiło, że zdawało mi się, że wszechświat nie da rady trwać tak długo jak te rozmowy nocą. niełatwe to wszystko, kiedy mam świadomość, że całe życie na Ciebie czekałam.
a od Ciebie panie Siu, zdecydowanie się czegoś takiego nie spodziewałam. nigdy. Pakiet o nieagresji w pieknej Szwajcarii, cholera jasna.
Święta, które czyżby miały zmienić coś?
we'll see. sprawa z cofniętą datą ważności.
a ponieważ hera koka i hasz to moc energia amfetamina, Kinia superlaska, sexbomba, pozdrawiamy z parazytologii, a moze to byla ekonomia? nie pamietam, pamietam dym i wode w butelce i ze deszcz padal po różowych butach, a że życie poukładane jak klocki Lego, a nawet jak nie, to co, to czas liczę w 9 miesiącach, a zostały tylko dwa, i nikt już wtedy nawet nie będzie pamietał, pod jaki numer zadzwonić do klatki. a jeśli nie zapomni, to znaczy, że szalony, albo przeczytał to w Pani Domu.
https://www.youtube.com/watch?v=wcXAKhwsl6o