Minął miesiąc. Od miesiąca Cię nie ma, a mi się skrajnie wydaje, że minęło ledwie kilka dni. Uczucie pustki nadal jest, choć cisza w domu wydaje się istnieć od zawsze. I nie poszłam. Nie ze względu na deszcz, a strach. Ale zajrzę do Ciebie. Bądź spokojna. Chociaż tyle mogę obiecać, skoro nic nie zrobiłam dla Ciebie wcześniej.
Zdjęcie jest czyjąś parodią. Ale nikt się nie dowie czyją, bo tylko Ty to wiesz. Może zrobiłam się wyjątkowo sentymentalna, ale śniłaś mi się. Śnił mi się wyjazd do Ciebie, aczkolwiek rok po wszystkim. Było dziwnie. To nie był dobry sen. Właściwie nie mam ostatnio dobrych snów. Ale czuję pustkę i chyba coraz gorzej ze mną. Szkoda, że tak jest. Zresztą nie tylko mi szkoda, ale nie lubię wypowiadać się za innych. Niech Ci powie. A może już to oznajmił?
Dopadł mnie istny stan melancholii. Nie jest łatwo, marzę o wolności i swobodzie, której nigdy nie uzyskam. Czyżby kolejny raz coś we mnie pękło? Zazwyczaj właśnie podczas ciszy uświadamiam sobie wszystko. Głupie, że nie ma nikogo, kto by to pojął. Za to mogę wyżalić się i obserwować liczbę 'Fajne' na fbl. Cudowna perspektywa.
W tym przypadku siły mnie opuściły. Będę walczyć wyłącznie o swoje dobro. Ty radź sobie wedle własnego zakresu, skoro nie umiesz przyjąć prawdy do siebie. Problem polega na tym, że choć to Twoje życie ja też to odczuwam. Nawet nie wiesz jak bardzo. Teraz tym bardziej nienawidzę czwartków. Nie tylko ze względu na Nią, a przede wszystkim na ostatnie wydarzenia. Nic się nie zmieni, a ja muszę czekać. Czekać na odrobinę szczęścia. Nie ma sensu rozmawiać, krzyczeć, klnąć. Nie ma sensu egzystować w tym miejscu. Czekam aż znikniesz z mojego życia. I choć to okrutne, nie chcę Cię w nim. Nigdy. Po prostu zniknij zgodnie ze swą naturą. Bo dla mnie nie jesteś człowiekiem.
HIPOPOTAM.
Always in a rush
never stay on the phone long enough
why am I so self-important
said I'd see you soon
but that was all maybe a year ago
didn't know time was of the essence