Jestem stara i zarozumiała, huhu. Tak, to o Tobie. I Tobie. I Tobie. I o Tobie także. To o Was wszystkich.
Stara monotonia. W momencie, kiedy chwyta mnie absolutna nuda, bądź staram się odgonić myśli od czegoś głupiego ląduję tutaj. Próbuję przypomnieć sobie chwile, kiedy pisanie tutaj było formą przyjemności. Było kiedyś, na początku. Albo się starzeję, albo robię się na tyle nudna, by łapało mnie obrzydzenie do samej siebie. Mój idealny świat niósłby zniszczenie wszystkim tym, którzy przejawialiby ledwie zalążki zastoju w ewolucji. Na tę chwilę byłabym zapewne pierwsza do odstrzału. Dlaczego wszystko nie może być z większą dozą ciekawości? Coś pojawia się w moich dłoniach, wydaje się stale zmieniać i rozwijać, aż okazuje się, że gnije pomiędzy palcami i zmienia się w bezkształną maź niezdolną do niczego. To nie wzbudza we mnie goryczy czy też złości. Poirytowaniem tego nie nazwę, nikt ani nic od dawna nie sprawił, bym była zainteresowana. A jeśli zainteresowana byłam to jako człowiek. Rozumiecie? Nie musicie, coraz częściej dostrzegam zawiłości i trudy życia jako człowiek i Twór. Może najwyższa pora wybrać jedną ze stron? Jeśli wybiorę człowieczeństwo odrzucę prawdziwą naturę, ale za to nie ogarnie mnie pusta i samotność. Jeśli natomiast podejmę się ewolucji jako Twór będę wciąż czuć niesmak i nudę, ale za to będzie tak, jak sobie zażyczę. Brakuje mi wyśmienitych Alicji, brakuje mi rywalizacji z innymi Królikami. Życie realne czy nierealne? Pozostaje tylko kwestia czy czuję rozczarowanie? Tak, bo jako człowiek się poniżyłam. Nie raz, nie dwa, a ciężko przeboleć to każdemu. W końcu mamy te swoje systemy wartości, niektóre są zabawne inne z sensem. Jako Twór podjęłam stosowną taktykę, która jak widać nie odniosła skutku. Och, kiedyś było prościej. Albo to ludzie mądrzeją, albo za czasów rozpoczęcia "kariery" miałam zbyt łatwe i syte kąski pod nosem. Więc dlaczego nie macie nic do powiedzenia? Kiwacie tymi pustymi głowami, wgapiacie się i czekacie aż pojawi się kolejna okazja. Zero podstaw do godnego życia. To bawi, ale przy tym niesłychanie zniechęca. Przyjdzie na pewno czas, kiedy sama stanę się kimś podobnym do was. Wtedy albo moja ewolucja rozpocznie się od początku, albo ktoś przejmie moją pałeczkę. Okazuje się, że Alicje i Króliki można rozumieć na wiele sposobów. To dobra droga, bo poznaję inne perspektywy, a co za tym idzie to się wciąż rozwija i umacnia, z czasem umocni się na tyle, by zaczęło docierać do innych. Bełkot słów którymi żyję, teraz doceniam siebie. O tak, zdecydowanie.
Choroba mi nie służy, tak jak nie służy mi uczucie znudzenia. Czuję wszystkie kości, bolą mnie nawet gałki oczne, a chrypa i kaszel zamęczą mnie na śmierć. Nie, nie na śmierć, to byłoby żałosne. Mimo to chciałabym zobaczyć jak ponownie się płaszczycie. Może nawet dziś usiądę i zrobię rachunek z tego, ile was było? Tych złych i tych dobrych? Różnica będzie taka, że tym razem nie pozwolę słabemu człowiekowi wygrać. Chcesz grać dalej? Wystarczy jedno słowo i co najważniejsze - pierdolona wola walki, której nie masz, a której warto się nauczyć.
Czy Królik powinien przybierać barwę czerni po zdobyciu Alicji, czy też powinien z każdą kolejną ofiarą dążyć do perfekcyjnej bieli?
Despite the lies that you're making
Your love is mine for the taking
My love is
Just waiting
To turn your tears to roses
I will be the one that's gonna hold you
I will be the one that you run to
My love is
A burning, consuming fire