A odwagą powiało, gdy procenty w krwi się pojawiły. To mnie przyprawia o uśmiech na twarzy, wiecie? Te wszystkie sztuczne uśmiechy są tylko i wyłącznie dla was, bo na nic lepszego nie zasługujecie. Ale pamiętajcie, jesteśmy tylko ludźmi! Więc nie mają znaczenia wasze czyny, wszakże i tak wyda się, kto jest Królikiem, a kto Alicją. Czy ten podział nie jest perfekcyjny w swej prostocie? Jestem wiedźmą, rzucam klątwy na tych, którzy są mymi wrogami, a moje słowa się sprawdzają. Bójcie się, bowiem perfekcyjnie kłamię.~
Weekend. Koncert i picie, gdzie człowiek nawet nie mógł się urżnąć. Bo trzeba wiedzieć, że wybitnie mocnej głowy nie posiadam, ciężko nazwać mi to zaletą czy też wadą, bowiem mamy plusy i minusy sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, iż moja głowa pozostała w pełni sprawna i trzeźwa. Zaraz usłyszę zarzuty: "O tak, ona robi to tylko dla lansu,!" "Szpani i myśli, że jest fajna!". Jeszcze trochę i dowiem się, że zmieniłam kolor włosów, bo kimś się zasugerowałam. Nie moi drodzy. W przeciwieństwie do was ja mam odwagę mówić o wszystkim, mam też odwagę ku temu by pozostać sobą. Nie gram pod publikę czy widownia jest, czy też jej nie ma. Co najwyżej się wami bawię, co najwyżej sprawiam, byście chcieli więcej. I zapamiętajcie jedno, tutaj obrazy i kształty na nic wam się zdadzą. Wyczyście umysły, idziemy dalej. Narób sobie wrogów, a potem z nimi walcz. Cudownie byłoby posiadać wrogów, którzy choć po części utrzymują Twój poziom. Nie wywyższam się, nie jestem jednostką wybitną, nie osiągnęłam nic jako człowiek, a co najwyżej jako Twór. Bo Twory tak naprawdę nami kierują. A więc cudownie byłoby mieć wrogów, który nie stawiają się swoim śmiesznym systemem wartości, a są w stanie pojąć to, co Ty pragniesz im przekazać. O tak, teraz zamknijcie oczy i weźcie głęboki wdech - schodzimy głębiej. Jakże trzeba nie mieć dumy, by robić dobrą minę do złej gry? Czy spotkam kiedyś człowieka, który otwarcie powie, że coś mu nie odpowiada? Jesteście pierdolonymi Judaszami i nic tego nie zmieni. Mówi się, że w stadzie jest przywódca. Jesteście niczym owce, jedna podąża za dupą drugiej i nieważne, co by ta robiła, wy to za nią powtórzycie. Mamy przywódcę, mamy nieistniejące stado, w którym obłuda, zakłamanie i zawiść do innych są na porządku dziennym. Bronicie swych racji, które nijak mają się do tego, co dzieje się dookoła. Mało tego, naprawdę w to wszystko wierzycie! A wiecie, co ja wam powiem? Że ten wasz brak jaj kiedyś się na was zemści. Ponoć istnieje karma, więc jeśli ona istnieje, to wykonuję znak krzyża ręką. Będę obserwować waszą porażkę i będę się pławić w waszym nieszczęściu. Blisko, daleko, to teraz nie ma znaczenia. W prostych kłótniach tudzież rozmowach nie potraficie mnie pojąć, niektórzy jak się okazuje z czytania ze zrozumieniem nawet nie dostaliby zaliczenia. Ale to już naprawdę nie ma znaczenia. Żadna gorycz czy żałość się ze mnie nie wylewa, jedyne co w tej chwili czuję to odraza. Nie chcę mieć styczności z tym, co mnie odpycha, co mnie obrzydza i przede wszystkim zniesmacza. A w tej chwili zniesmaczacie mnie wy wszyscy. Właśnie wy, bowiem cokolwiek się nie stanie nie okażecie rozsądku i dumy, a tylko instynkt. Owszem, instynkt to rzecz najpiękniejsza i najlepsza w człowieku, problem w tym, iż wasze zmysły zmieszały się z zakłamaniem i są tak sztuczne, jak tylko się da. Weźcie wydech - możemy zapalić papierosa.
Nie będę przepraszać za swe słowa i czyny. Nie twierdzę, że należę do świętych i uczciwych, pamiętajmy przecież, że jesteśmy wyłącznie ludźmi. Każdy kłamie, każdy grzeszy. Różnica w tym czy żyjesz w grzechu i kłamstwie, czy tylko z nich korzystasz? Bo jeśli to pierwsza opcja to cóż, zatańczę nad waszymi grobami. Boimy się odrzucenia, rzecz naturalna. Wszakże nikt nie chce być zdany wyłącznie na siebie, nikt nie pragnie osamotnienia przez całe życie. Przeszłam przez "etap", kiedy nie miałam nikogo, kiedy moja gęba wciąż była zamknięta, bo jedynym towarzyszem była cisza i pustka. Realność? Skądże, cały czas tworzycie w umyśle kształty, a przecież nie do tego zmierzamy. Szczególnie TY. Właście Ty boisz się odrzucenia i działasz wbrew sobie... Nie, przejmujesz nawyki stada, byleby tylko Cię wciąż i wciąż przyjmowało, byś nie obudził się z przekonaniem, że sprawiłeś swym prawdziwym ja, że zostałeś sam. Mnie to spotkało i prawdę mówiąc to nie klątwa, a zbawienie. Zbawienie, bo polegać można na sobie, a jeśli już masz dopuszczać do siebie kogokolwiek to nie rób tego z rozmachu czy z przypadku. Zastanów się dobrze. I zastanów się, kiedy przestałeś być swym JA, a stałeś się wykreowanym bohaterem. Jestem żałosna, jestem na poziomie podstawówki... Mów mi więcej, mój drogi. Po to tu jestem. Ja Cię wysłucham. Ale pierw Ty wysłuchaj siebie.
Wypychanie stanika i przymierzanie gorsetu niebywale poprawiło mi humor, okazuje się, że po rolce papieru mam cudowne piersi! A kto mnie wysłucha, kiedy będę potrzebowała rozmowy?
Za ile srebrników wredny Judaszu
Potrafisz sprzedać swoich przyjaciół?
Wyrachowane damy, grubasy przy kasie
Zrobią z Ciebie mendę w swojej klasie...
JAKA TWOJA CENA - ABYŚ BRATA SPRZEDAŁ?
JAKA TWOJA CENA - ABYŚ KUPIĆ SIĘ NIE DAŁ?
JAKA TWOJA CENA - ABYŚ BRATA SPRZEDAŁ?
JAKA TWOJA CENA?...
Fatalny dzisiaj czas, godnych reguł zagłada
Brat sprzedaje brata, Sąsiad sąsiada
Jesteś normalny - Ja zapewne szalony
Jestem prawdziwy - Ty dobrze ułożony
JAKA TWOJA CENA?...
Oportunisto pierdolony...
Oportunisto pierdolony...
Oportunisto pierdolony...