Właściwie nie wiem, co napisać, ale obiecałam sobie, że postaram się nie zaniedbać wszystkiego, co to tej pory stworzyłam. To dlatego odsuwam teczkę jak najdalej od siebie, foldery i zapiski chowam, gdzie popadnie. Jestem człowiekiem, więc mam prawo do ludzkich odruchów. Szkoda tylko, że ten odruch ogranicza się do ucieczki. Coś we mnie pękło. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, czym tak naprawdę są emocje, nie żałuję, choć okropnie boli. I znowu przyszło mi wyżalać się na tak żałosnym portalu.
Powinnam teraz dumnie unieść głowę i iść dalej. Starej mnie już nie ma, do tej pory pluję sobie w brodę, jak to się stało, że zatraciłam siebie. Poniżając się nigdy niczego nie osiągniesz. Gdzie ten zapał, gdzie te postanowienia? Czy przez bycie człowiekiem mam wszystko zatracić, bo jestem istotą słabą? Mam mętlik w głowie, zdaję sobie sprawę z tego, że nikt mnie nie rozumie. Och tak, czas, kiedy w końcu uświadamiasz sobie sprawę, że jesteś z tym sam. Kochałam obłudę i kłamstwa. Kochałam, dopóki nie zaczęły dotyczyć tak wrażliwej sfery. Teraz rozumiem, dlaczego tak bardzo się od tego odcinałam. Ale będzie jeszcze czas i okazja, by pokazać, że mimo wszystko mam godność i umiem wytrwać. Z uśmiechem właściwie zastanawiam się nad tym, jak bardzo głupia byłam. Teraz zamknę oczy, wezmę wdech i powtórzę w duchu te rzeczy, które mnie umacniają. Odwracając się od Boga zatraciłam to, co pomaga innym. Nie czułam potrzeby, widzę na czym opiera się świat i z pewnością nie jest to szczerze miłosierdzie. Jak do tej pory byłam na tyle silna, by sobie radzić. Nie, ateista nie stanie się na nowo katolikiem. Po prostu... Ubolewam, że postrzegam świat w sposób inny, bardziej złożony. Lepiej, prawda? Lepiej, kiedy widzisz, jak inni cierpią z błahych powodów. Do przeszłości nie chcę wracać. Teraz będę szła przed siebie, bo w końcu zapomnę. A jeśli nie zapomnę, to chociaż wszystkie związane z porażką wspomnienia wcisnę jak najgłębiej, by nigdy o nich nie wspominać. Widocznie bycie sobą sprowadziło mnie właśnie tu. Czasem czuję, że mam przekaz, że moim zadaniem jest uświadomienie, że... Że to wszystko to tylko jedna wielka pustka. Nie, nie jestem żadnym wieszczem, który prawi o końcu świata. Świat nie skończy się z dnia na dzień. Choć mój właśnie się zakończył.
Kochana siostra i jej koszula.
Smile. You love all lies.
I used to be the one
stuck on the sidelines-
but lately things have started to change
I would've never thought
that being the way I am
could make everything end up this way
This is never what I would have expected
theres nothing wrong but they still want me corrected