Udało mi się, wytrwałam 10 dni bez ważenia się i było warto... dzisiaj w nagrodę ujrzałam upragnione 3 na wadze <3 Jestem mega szczęśliwa, jeszcze miesiąc temu nie zdawałam sobie sprawy z tego, że może mi się udać, a teraz mój cel stał się rzeczywistością. Jeszcze bardziej cieszę się z centymetrów. Te liczby wyglądają cudownie, o wiele lepiej niż ja w rzeczywistości. Aż nie mogę w nie uwierzyć.
Wiem, że było warto. Nareszcie mogę stanąć przed lustrem i pomyśleć, że jestem piękna (może jeszcze nie idealna, ale na chwilę obecną to mi wystarcza). Przynajmniej czasami miewam takie pozytywne przebłyski...chociaż myśli, że jestem grubą świnią także wciąż się zdarzają.
Znalazłam też stare kartki z wymiarami. Jak dobrze, że ich nie wyrzuciłam przez ponad 2 lata.
Dawniej walka o moją sylwetkę prawie zawsze kończyła się marnie. Byłam systematyczna i wytrwała przez jakiś miesiąc(góra dwa), po czym wszystko rzucałam i przestawałam ćwiczyć.
Rok temu w wakacje schudłam 5kg. Pierwszy raz udało mi się wtedy uzyskać w miarę zadowalający i trwały efekt. W przeciągu ostatnich trzech miesięcy wzięłam się z powrotem za siebie i tak oto zrzuciłam kolejne 5kg. Mam nadzieję, że uda mi się to utrzymać i nie zaprzepaszczę tego, w co włożyłam tyle pracy.
Porównanie:
talia: 63-->55 (-8cm)
pod pępkiem(oponka) : 81-->68 (-13cm)
biodra: 92-->82 (-10cm)
udo: 56-->48 (-8cm)
łydka: 35-->32 (-3cm)
Pierwsze pomiary są sprzed około 2 lat, a drugie z dzisiaj.