Ehhm, to tak... Czeeeść nazywam się Jezus i ten włam jest taki trochę z przymusu ale to przemilczmy, czego się nie robi dla ukochanej kobiety. Już na początku mówię że ta notka może być bez większego ładu itd bo ja poprawnie wypowiadać się czasem nie potrafię... ; )
No więc ostatnie dni nie można określić inaczej niż słowem - epickie. W końcu wszystko się poukładało i pewne osoby żegnamy z pamięci na zawsze. Jeszcze kilka dni temu gdy czytałem wpis z 12.06 nieźle schizowałem, a gdy przeczytałem to dzisiaj poczułem wielką ulgę. W końcu jest wszystko tak jak powinno, z czego zaje**ście się cieszę. Wczorajszy dzień jest jednym z najlepszych w moim życiu, usłyszałem coś na co czekałem dwa miesiące. Teraz jest idealnie i chce żeby już tak zostało zawsze. Mógłbym pisać o tym dużo ale co niektórzy mogą się tenczom porzygać więć starczy. JEST ZAJEBIŚCIE.
A Tobie, właścicielko tego bloga, chce powiedzieć że Cię bardzo kocham i będę Ci to często powtarzał. (tak tak, rzygajcie) :*
Ps. Tak bardzo swoi. ; P