photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 KWIETNIA 2012

Ostatnie 3 dni - zgroza.

Napady jedzenia. Straszne. Słodyczy szukałam nawet w szafie rodziców. I wiecie co? Znalazłam. I to dużo.

Piątek, sobota - pizza, czekolada, naleśniki, lizak, batony. Efekt? Dzisiaj rano o mało co nie utrata przytomności - gwałtowny spadek glukozy we krwi. Mama wepchnęła mi słodkie i jakoś się polepszyło. Ale poszłam za ciosem - kolejna czekolada, ciastka, trochę panna cotty, baton. Bardzo boję się, że jutro zasłabnę w szkole, nie będę mogła nic zjeść, bo wiem jak się to skończy.

Wiem, że muszę przestać się odchudzać, muszę zaakceptować to, jaka jestem. 

Ale co zrobić, kiedy potrafię żyć tylko w dwóch trybach: głodzenie się i napadowe obżarstwo.

Będzie dietetyk - obiecuję sobie, że będę go słuchać. Nieważne, że może przytyję kilogram lub dwa - NIEWAŻNE. 

Potrzebuję pomocy, a obecna terapeautka jest na tyle chujowa, że szczerze wątpię w jej moc sprawczą.

Ale lepsza taka pomoc niż żadna, nawet jeżeli ma dla mnie czas tylko raz w miesiącu.

A, i jeszcze jedno - od teraz kalorie dla mnie nie istnieją. Nie mogą. Nikt nie mówi, że będzie łatwo, ale z czasem się uda.

Pokocham siebie. Wszystkie powinnyśmy, bo jestemy najwspanialsze na świecie.

Komentarze

schudnacno ejjj dużo ćwiczeń i spalisz mówię Ci !
02/04/2012 10:46:49
zawszezdrowo głowa do góry, dasz radę ! ;*
01/04/2012 21:32:56