To był dobry dzień. W końcu nikt we mnie nie wciskał ton jedzenia. Nie było tak pięknie, żebym mogła sama decydować o tym, co zjem, ale było dużo lepiej. A wszystko dlatego, że wieczorem umówiłam się z mamą, że jeżeli rano waga pokaże mniej niż tydzień temu, to będę musiała zjeść więcej, a jeżeli się okaże, że przytyłam, to pozwoli mi zjeść mniej. Nastawiłam sobie budzik na 20 minut wcześniej i wypiłam przez ten czas 2 litry wody, Pomogło.
Dzisiaj wypadała mi wizyta u psychiatry. Bałam się, że przepisze mi antydepresanty, o których wspominała ostatnio, ale na szczęście powiedziała, że wierzy w skuteczność psychoterapii, którą ustalił mi psycholog. Tym bardziej, że dzisiaj jest jeden z tych cudownych dni, kiedy nie wyglądam ani nie czuję się jak ktoś, kto potrzebuje leków, by fukcjonować.
Za to na pewno potrzebuję jeszcze dużo schudnąć, a teraz mam taryfę ulgową aż do następnej soboty, bo dopiero wtedy ważenie, więc nie będę musiała tyle jeść. A potem coś wymyślę.
Bilans:
ś: dwie wasy z szynką i serkiem topionym (200)
dś: serowy wafel ryżowy (50)
o: zupa pomidorowa z ryżem (100)
k: parówka, jajko na miękko (200)
Razem: 550 (wiem, że i tak dużo, wiem, ale jestem zadowolona)
Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames