Chyba raczej jest co opowiadać;)
Najważniejsze to to, że zostałam w końcu ciocią;) Maleńka Zuzanna urodziła się 7. kwietnia 2011 roku o godzinie 22:30, miała wtedy 3400 g, 56 cm długości i 10 punktów w skali Apgar;) Jest po prostu przecudowna;) Jak to maleńkie dzieci;) Nie mam pieniędzy na prezenty, zabawki czy ubranka- więc daję to co mogę, a co jak widzę bardzo się przydaje- swoją pomoc. Póki mam wolne to staram się latać za wszystkim o co mnie Asia poprosi, spędzać w małą czas, czy chodzić na spacery. Ciocia Sonia nawet nauczyła się przebierać swoją kochaną siostrzenicę;) Biedulce dzisiaj zaczęły się kolki, ale jest dzielna i się nie daje;)
Dziwne rzeczy się porobiły, bo w międzyczasie zostałam skreślona z listy studentów z powodu nie oddania indeksu. Wojtek oczywiście ze mną razem, bo my lubimy razem wpadać w kłopoty;) Na szczęście po rozmowie z dziekanem sprawa została wyjaśniona, ale niestety trzeba było znów spotkać się ze Starą Jędzą (czyt. Kwaśna). Oczywiście jesteśmy jak te koty co spadają na cztery łapy, choć nie powiem, wkurwiła mnie ta baba niemiłosiernie:/ Gdybym tylko mogła ją tak... ach... No ale cóż, wszystko skończyło się szczęśliwie i w końcu- 2 miesiące po zakończeniu poprzedniego semestru oddaliśmy z Wojtkiem indeksy;) Tak na marginesie to dziękuję Ci Kochanie za pomoc- bez Ciebie nie poradziłabym sobie z tym... Załamałabym się po prostu, a Ty mnie wspierałeś:) Dziękuję Ci szalenie mój Skarbie:* Kocham Cię:*
Moja siostra urodziła dziecko, a ja chyba za nią dostałam depresji poporodowej... Po prostu spojrzałam w lustro i się przeraziłam...Wiem, że nigdy nie byłam super zgrabna i w sumie teraz to tylko w jakimś stopniu się pogorszyło, ale jednak kiedy na siebie spojrzałam po prostu zaczęłam płakać. I dzięki temu wzięłam się za siebie. W Poznaniu jeżdżę na rolkach, teraz będąc w domu codziennie biegam i ćwiczę, jem dużo mniej i staram się nie ulegać pokusom, a jak przyjadę do Poznania to będę chodzić do DS Maćko na siłownię;) Taki mój plan odnowy:) W sumie już teraz jak biegam w domu czuję się troszkę lepiej, jakoś tak mi lżej, widzę, że coś z sobą robię i dzięki temu się uspokoiłam. Wiem, że jak wrócę do akademika to będzie dużo gorzej- więcej pokus, mniej czasu, jakieś imprezy- ale wiem też, że mam Ciebie Okruszku:) Wiem, że gdy tylko przyjdzie chwila zmęczenia, załamania, to podejdziesz do minie, przytulisz mnie i powiesz, że wszystko w porządku, że będzie dobrze i że mi pomożesz:* Wiem, że tak będzie, bo już nie raz mogłam na Ciebie liczyć i nie zawiodłam się na Tobie:*:*:* Kocham Cię tak mocno, że nie jesteś sobie nawet w stanie tego wyobrazić:):*
Wiem Kotku, że teraz było z nami różnie, wiem że mój nastrój nie był zbyt wesoły, ale wiesz, że to nie było bezpodstawne. Wierzę jednak, że teraz znów wszystko będzie normalnie, tak jak dawniej. Już to czuję Najmilszy:) Idzie wiosna- piękny czas;)
A propos wiosny to 19go maja odbędą się Agronalia a od 26 do 29 bawimy się na JUWENALIACH!!!!!!!!!!! Skarbie- trzymaj się , bo to będzie jazda bez trzymanki;););) Do pełni szczęścia będzie nam brakowało tylko Animaliady i Pikniku Leśników;) Mam nadzieję, że powtórzymy wspaniałe wyczyny z tamtego roku;) Na bank będzie warto;)
PS: Kocham Cię Okruszku:*
PS II: Zdjęcie stare, zrobione w I kalsie LO na wycieczce do Zakopanego w jakiejś wsi obok, gdzoe spaliśmy. Czas po deszczu, widać jak tworzą się chmury w dolinie:) Pięknę to było;)