Trzecia w nocy, za oknem pada delikatnie deszcz

jest tak cicho że słysze jak małe kropelki kończą swoją podróż z wysoka na moim parapecie.

Wokół mnie sama ciemność współgrająca z ciszą.

A ja nie mogę zasnąć.

Łykam dwie tabletki abym wkońcu mogła się zanurzyć w głębokim śnie.

Okrywam swe ciało pierzyną, odrazu cieplej.

Mija minuta...

Mija 10minut...

Mija  godzina...

Mijają 2godziny...

Czuje jej szybki oddech na szyji, delikatny dotyk na mym ciele.

Przechodzą mnie dreszcze gdy tylko mnie dotyka.

Jej usta muskają moje, jej serce wali jak opentane.

A moje?

Zaraz złamie mi żebra.

Mój puls przyśpiesza, krew szybciej płynie udeżając do głowy, w której szaleją zbreźne myśli.

Leży podemną cała gorąca, całuje ją namiętnie po szyji.

Ona odchyla głowe w tył, ugryzłam ją aby zostawić po sobie pamiątke dzisiejszej nocy.

Całuje niżej...

Niżej...

iiii....

wpadłam na wspaniały pomysł!

Lód!

Gdzie on jest?!

Biegne szybko do lodówki, biore co jest mi potrzebne i migiem wracam do łóżka.

Wkładam kostkę lodu do ust.

Przechodzą mnie dreszcze.

Zaczynam całować jej piersi, robię to namiętnie i powoli tak jak ona to lubi.

Czuje jak mój zimny język sprawia jej przyjemność

Jak pręży swoje ciało reagują na mój dotyk.

Schodze niżej...

"Kochanie wstawaj!"

Co!?

"Wstawaj już szósta"

Otwieram oczy.

Mama budzi mnie do szkoły.

Obracam się wokóło siebie a jej nie ma znikneła...

pozostały tylko me myśli, fantazje i najskrytsze marzenia...

Wasza L;*