tylu rzeczy nei docenialam.
tyle czasu zmanowałam.
lecz to nic nei zmienia.
czlowiek uczy się na blędach.
nieprawdaż?
a jeśli całe jego życie jest jednym wielkim błedem?
jak ma dalej sei uczyc... ktorą drogę wybrać.... dokąd pojść.... [?]
tyle chce zmienić.
ale nie weim czy mi sił wystarczy
cierpliwości
odwagi
chęci
moglabym wymieniac i wymeiniać...
ale przecież
czasu jest coraz mniej...
ps: wiecie co?
ten świat jest strasznie podły.
nikt nie zwraca już uwagi na innych.
jak jest źle to : "pomóż"
a jak nie to się zapomina o danej osobie...
zajebowi wszyscy są.
ps2: jak długo jeszcze?
wśród fałszu,
obłudy,
rozczarowań,
egoizmu,
obmawiania za plecami
i Bóg jeden ie czego jeszcze...
jak długo...
?