"Dla Ciebie zrywam polne kwiaty, szukam tych najrzadszych..
Naprawdę na dużo mnie stać."
Mgła siada mi na kolanach jak Kot. Tyle, że ja mruczę, nie ona. Pod nosem. Tak leniwie, robiąc fikołki na samogłoskach. Ciągnę O z ogonkiem pazurem, na sam dół i sedno. Czasem boję się sedna pełnego wszystkiego, jak dno szklanki z wypitą herbatą. Fusy, liście, sprawy ważne, o których nie zawsze mówi się głośno. Mój głos krzyczy o nim gdzieś w środku. Śpiewa do Ciebie serenadę. Metaliczny posmak od strun, którymi się dławię. Ja to czuję, czuję, czuję. To mnie szarpie, ja wydaję dźwięki, które słychać w głuchej ciszy. Przed burzą. Więc śpiewam. Póki deszcz nie utopi moich niecierpliwych warg. O ptakach grających w klasy między chodnikiem, a trawą. I o tym, że nie chcę tu mieszkać. I chcialabym mieć duży parapet, książki, hamak. I wąchać róże, albo jakieś błękitne kwiaty. I chciałabym o tym opowiedzieć, pod parasolem do kolan. Strzepuję z nich mgłę nim się zadomowi. Albo to złudzenie, albo i ona zamruczała lecąc w dół tam gdzie ostatnio stałaś. Mniej leniwie nawet niż ja. Słońce w zimnych objęciach gubi ciepło modułowo. Godzinę po sekundzie i tak od nowa. Zimno - czysty kolor powietrza na mojej skórze, potyka się o migdałowe spojrzenie. Szklane - idealne na okna Twojego domu. Patrzysz przez nie rano, szukając dnia. Ja patrzę, bo widzę Jej twarz. (Bredzę do niej) Proszę Pani pomyliłam epoki, nie wiem, co tu robię. Kalendarze palę i tłumaczę, że to, dlatego, że lubię patrzeć na dym. W sumie lubię, bo się wije wokół moich palców jak wąż, a nie ma jadu. To taki uroczy nałóg jak truskwaki. Proszę wybaczyć. A jak palę w kadzidle to nawet pachnie lawendą. Choć czasem mam już mdłości proszę Pani, od tej słodkości. I nie nabieram powietrza, czekając aż zemdleję. Bo choruję czasem proszę pani na wszystko. I nie wiem, od czego tu zacząć, gdzie ułożyć chłodne palce. Często wtedy okładam się słowami jak bandażem. Bo ja czasem trochę krwawię proszę Pani. Ale nadal chciałabym mieć chudszą nogę i bardziej zwiewną sukienkę. I nadal się cieszę, że kwiaty w koszyku jednak rozkwitły i grzeszą fioletem. I.. Niebiesko mi dziś.