Odnajdywanie spokoju to dziwna przygoda. Możnaby o niej nakręcić film z wiązką naszych ukochanych piosenek jako soundtrack. Gdzieś między ciszą, a ciszą. Spokój. Od niego wypadałoby zacząć początek wszystkiego. Śniadania, rozmowy, życia. Tak najzdrowiej. Złość i nienawiść są jak konserwanty do żywności. Niby sprawiają, ze ma więcej kolorów, ale tylko tych o ostrych kantach, raniących powieki. Niby dodają smaku, ale tylko tego, tłukącego porcelanę smakowych kubków i.. Sama wiesz. Chciałabym łąki i powietrza po deszczu i źródlanej wody. A tego co przynosi mi na tacy brudna strona rzeczywistości najczęściej udaję, że nie zauważam. Skoro ma tak brudne spojrzenie, ja wiem czy myła ręce? Otruje mnie i zabiję coś pięknego. Ostrożnie smakuję nawet powietrze. Cięzko tak, gdy nie ma się jednej ręki i kawałka serca. Ale powietrze miesza się z oddechem, kolorem pudrowego różu na policzkach. Granice zacierają się w mgle. Jej sąsiadka- kącik ust nieznajomy, unosi się w górę jakby rozumiał. Tę bezwstydną czułość granic. Więc chyba mogę. Jeden, drugi, trzeci.
Cieszę się z wakacji jak dziecko. Mam ochotę wskoczyć na huśtawkę najlepiej tę łańcuchową i łaskotać stopami niebo, aż do śmiechu w powietrzu i zawrotów głowy. Lubię cieszyć się jak dziecko i tęczowym warkoczem mojej duszy spelcionym w parę chwil otulać sekundy, by żadna nie zamarzła. Możesz sie ze mnie śmiać. Niektórzy robią to tak rzadko.
Spokój, na początek. Początek weź ze słowa. I zostanie Ci S - pokój. Zobacz gdzie zamieszkałam. Jest burza, której się nie boję. Dziękuję Ci Boże, że mogłam tu zamieszkać. Pewnie jeszcze nie raz wystawię glowę poza drewniany płot, biegnąc za martwym motylem. Ale tu można wracać. Jak nie drzwiami to oknem. Uspokójmy się na trzy.. Wyrzuciłam szafkę zwaną puszką pandory, mam tryliony kwiatów, zdjęcia rozrzucone na podłodze. Chciałabym tęczową sukienkę do kolan. ..Cztery. Szkoda, że nie chcesz zobaczyć zachodu słońca w moich oczach. Jest taki piękny.