" Obudziłam się później niż zwykle.
wstałam z łóżka,
w radiu była muzyka.
najpierw zdjęłam koszulę,
potem trochę tańczyłam
i przez chwile się czułam jak dziewczyny w Świerszczykach.. "
Na p a r a p e t y wszystkich ludzi na świecie klęka to samo niebo i w nocy i w dzień. Nie narzekając jak ja, że są zbyt waskie, zbyt chłodne, że ich brak. Albo na firanki wygładzając ich zmarszczki pieszczotą wiatru. Są wszędzie. Niezależnie jaki masz dzień, czy może czujesz jakbyś nie miał go wcale. Czy wyglądasz przez okno rano i mijasz je, czy umierasz w pościeli . I gdy szyby są chłodne i gdy otulone słońcem, z kroplami deszczu, z kawałkami szminki. Są u mnie, u Ciebie, u nich. Zawsze są bliskie, niewzruszone. Gdzieś w okolicy okna na świat.
Pomyśl ile wyłapały słów. Tych wyrwanych z szeroko otwartych ust, albo wręcz przeciwnie,z zagryzionych do krwi warg. Nawet moich. Czerwonych gdy płaczę, różowych gdy tego nie robię. Może to one zmieniają ich barwę? Ja też tak lubię. Dodać im coś od siebie. Od wczoraj mogę topić łzy w małym flakoniku paryskich perfum.
Widzą wszystko. Tak im zazdroszczę. Warkoczy komet, witraży w oknie, Twojej twarzy.
I ich wiedzy.
Gdyby tak poznać mowę gwiazd, albo rozmawiać z księżycem na migi! Najwięksi erudyci w kosmosie miliczą.
A ja mam tyle pytań..
Zostawiłabym tylko jedno na każdy wieczór żeby ich nie przemęczać. Naprawdę.
I mówiłabym bardzo cicho, samym drżeniem warg.
A gdyby już z nimi chociaż półsłówkami szeptać i móc przekazywać choćby krótkie wiadomości.. Po niebie.
" śpij spokojnie."
pani płacze? by się pani wstydziła naprawdę!
i to przy oknie.
patrzy świat.
wszystcy patrzą.
pani jest bezczelna.