i po prostu patrzył na mnie. patrzył, a moja krew wrzała pod natłokiem emocji. żyły powoli traciły swą elastyczność, zaczęły pękać. serce uderzało zbyt szybko, bym mogła oddychać. poczułam ból. ale on wciąż patrzył. patrzył, a ja obłędnie pozostawałam temu bierna. poddałam mu się. w całości oddałam mu swą duszę, a on aksamitnym spojrzeniem unosił ją ku górze. czułam, jak wysysa ze mnie resztki życia. patrzył na mnie, a ja umierałam, nie mogąc oprzeć się jego migoczącym czekoladowym tęczówkom. patrzył na mnie wciąż głębiej, wciąż coraz bardziej raniąc. i jedyne, co mogłam mu wtedy powiedzieć, to:
jeszcze, błagam! jeszcze.. patrz na mnie, bym mogła umrzeć szczęśliwa!
_______________________________________
przecież nie jesteś nikim nadzwyczajnym..