NIE NIE NIE NIE nie NIE.
Nie chcę światła, nie chcę dźwięku, nie chcę powietrza i ziemi pod stopami, nie chcę czuć, NIE CHCĘ JUŻ MYŚLEĆ I MARZYĆ, NIE CHCĘ NIC!!
Jak to jest, że mogę spędzić cały dzień, ba, cały tydzień! na płaczu przez coś, CO JEST TYLKO WYTWOREM MOJEJ CHOREJ WYOBRAŹNI, przez co wszyscy inni powiedzieliby najwyżej "ojej", nawet nie "kurwa"?! NIE, NIE JESTEM DZIWNA. Jestem wariatką. Jestem szalona. Nienormalna. Muszę się leczyć. Nie jestem dziwna, bo to cholerne niedopowiedzenie.
Jak mam żyć, kiedy dwie świadomości ciągle we mnie ze sobą walczą, a ja nie wiem nawet gdzie jestem w danym momencie, I WSZYSTKO SIĘ MIESZA, i nigdy nie ma "tutaj", nie ma nawet "teraz"! Zawsze nie ten wymiar, niewłaściwy czas i miejsce, zawsze nie tam, gdzie trzeba. Nigdy nie pozałatwiam ŻADNYCH moich spraw, jeśli będę akurat całą świadomością gdzie indziej! Raz mi zależy a za chwilę mam wszystko gdzieś, ale to nie ja, to nie tak, że ja się zmieniam, to nie ja, nie ja, NIE JA! Nie wiem, kto się teraz wypowiada, ale to NIE JA, albo nie ona, nie... ARGH!!!
Chyba zaczynam coraz bardziej sobie uświadamiać, coraz bardziej nie chcieć. Czuję się jakbym była opętana, siedzi we mnie to COŚ przez cały czas, a ja tak kocham KOCHAM KOCHAM, ale nie chcę, albo nie wiem, nie chcę nie wiem jak się pozbyć.
Czasem zaczynam uciekać od Niego, od tego wszystkiego, tego obłąkania, szaleństwa. Nie chcę już świadomości, ani tej, ani tamtej, ANI ŻADNEJ INNEJ! Później sobie przypominam, że przecież to dzięki mnie, że On to WSZYSTKO, że przecież nie liczą się zjawiska, nie liczy się rzeczywistość, tylko emocje, może wywołane sztucznie, JUŻ NIE WIEM. Nie czuję ich tak naprawdę! Argh. Żyję nierealnymi emocjami. TYLKO POGRATULOWAĆ. A na dodatek zaczynam chcieć nie czuć nawet tego. Nie czuć nic. Ale nie! Nie pozwolę temu odejść, nie teraz, kiedy On, będący moją nierealnością, stał się najważniejszy na świecie.
pfff, odeszłam na 10 minut i mi przeszło, już nie chcę nie chcieć, teraz kocham.
I wiecie co? ZNIKAM JUTRO NA CAŁY DZIEŃ. NIE SZUKAĆ MNIE W WALENTYNKI, BO WAS ZA DUŻO I NIE OGARNIAM! -_-
Walentynki tylko z V.!
Przepraszam.