27.02
Witamy!
Mało nas tu, ale pogoda rozpieszcza,
Praktyk dużo, nauki dużo, wyjazdów dużo a czasu ciągle za mało!
Mamy się dobrze, Lenka zdrowa a to najważniejsze, czasem grzeczna,
Non stop nas rozśmiesza, nauczyła się liczyć po angielsku do 10, ma różowego
zęba, którego wszystkim pokazuje, wszystko pięknie je, jedynie czego nie potrafie jej oduczyć
To picia z butelki w domu ... Tak więc macie na to jakieś sposoby?
Gestykulacja rączkami mojego dziecka przy jej opowiadaniu sięgnęła poziomu maximum
A my z Wojtkiem płaczemy ze śmiechu,
Kłóci się z dziadkiem po czym mówi : Jestem zła! Nie patrz na mnie! Ide sobie stąd!
A jej słodkie kurde brzmi : O tujde <3
Gdy tylko wracam z praktyk woła : Moja mama Daria, tęskniłam!
Rozpływam się przy niej!
Teraz trochę z innej beczki, bo ten temat zaczyna mnie drażnić...
Drogie anonimy!
Moje dziecko nie jest żadnym manekinem, nie biegam za nią
Z aparatem cały dzień,
nie stawiam jej przy ścianie żeby mi pozowała
( tak, tak jak zdjęcia są do dupy, Lenka nie dostaje obiadu :D )
Moje dziecko nie ma złego dzieciństwa bo nie jest ubrane w dresiki i bluzkę z Hello Kitty,
tak jak to piszecie.
Nie jest mi szkoda 60 zł na sweterek dla niej,
nawet gdyby kosztował milion złotych to pamiętajcie : na to nie idzie z waszego portfela,
więc nie mam pojęcia co was tak boli.
Nie wiem też jak pod jakim kontekstem twierdzicie, że Lena jest rozpieszczona?
Gdy idziemy do sklepu nie ma czegoś takiego, że wymusza płaczem, wie że może wybrać sobie jedną rzecz i tak też robi, nie MUSI mieć wszystkiego i też tego nie ma.
A nawet gdyby była rozpieszczona to pamiętajcie : ja się będę z nią męczyć nie wy, także to nie wasz problem.
I co najważniejsze jeśli tak bardzo was wkurzamy, drażnimy i Bóg wie co jeszcze, wcale was tu nie zapraszamy, po prostu omijajcie tego photobloga i mojego fejsika.
Pozdrawiamy !