Historia dzisiejszego dnia.
Jest sobota. Upalny, leniwy dzień. Dzień odpoczynku. Oj, ale nie dla wszystkich. Ulicą Łódzką idą wytrwale dwie kobiety [czyt. my ;P ]. A przybywają z daleka.. a mianowicie z działki jednej z nich. Mają misję do wypełnienia. Idą na... cmentarz!
Jedna znich trzyma w rękach grabie i grackę [czyt. ja], druga z kolei konewkę [czyt. Magdalena-kochanieńka- toheaven].
Droga jest.. ciężka.. skwar.. gorąco... słońce razi w oczy... a one... a one machają przypadkowym kierowcom cięzarówek, czy innych samochodów osobowych. Ale tylko... tym którzy jadą sami. Nie potrzebujemy przecież żadnych zazdrosnych żon. O jacyś kolesie pomachali do nich [albo do niej- toheaven] z cięzarówki.. Szkoda.. że Magda [czyt. ja] tego nie widziała.
Po chwili toheaven zaatakowała pewna myśl, pytanie które zadała Magdzie:
-Ej. a ciekawe co by było.. jakby jakaś babka.. z tych samochódów była zazdrosna i się spytała tego kolesia.. skąd nas zna.. haha. i by jeszcze z nim zerwała.
Magda popatrzyła się na toheaven nieco kpiącym wzrokiem, jednakże po chwili zdecydowała się drążyć ten temat.. bo w końcu może okazać się on całkiem ciekawy.
-No nie wiem.. oo.. albo jakby jedna z tych kobitek wyskoczyła z samochodu.. i rzuciła się na nas z pazurami.
-To co byś zrobiła?
-Przypieprzyłabym jej z gracki [ Magda próbowała wykonać groźny ruch.. ale spadły jej grabie na nogę]
-haha- to był oczywiście śmiech Kochanieńkiej.. Bo któż inny mógłby się tak 'pięknie smiać' [tak.. Madziu, to miał być sarkazm ;P ].
W drodze na cmentarz.. a w zasadzie w drodze powrotnej Kochanieńką poraziło słońce i to bardzo dotkliwie [czyt. zdurniała do reszty] gdyż bardzo intensywnie używała konewki... Polewając wodą towarzyszkę... swojej podróży.
Na to ona.. przypieprzyła jej z gracki. Wypełniło się to, co niegdyś zostało powiedziane.
Dziewczęta.. wróciły spokojnie na działkę... Ich odpoczynek nie trwał jednak długo... Przebrzydły... złośliwy szef [czyt. tata- to też miał byc sarkazm... a nawet hiperbola] zapędził ich do zrywania wiśni...
Jaki z tego morał?
Jakże trafnie ujął to młody mężczyzna [czyt. 5 letni dzieciak w autobusie]
-Ile kościołów! No oszaleć można!
[to miał być baardzo duży sarkazm.. aczkolwiek przypadek autentyczny]
PS: fotografia z działki^^
[wszystko mnie boli i... zmęczona jestem. ]
Użytkownik lenalaira
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.